ROMY HAUSMANN
„Prawda. Większość z nas odbiera świat tylko w takiej formie, na jaką zezwala własna perspektywa.”
Książka miała kilka niedociągnięć, a trafniej powiedzieć niedopracowań, ale jej siła tkwiła w fantastycznym podkręcaniu wyobraźni i swobodnym lawirowaniu w ludzkiej psychice. Gdyby Romy Hausmann dopieściła przebieg i prawdopodobieństwo zdarzeń, byłaby to rewelacyjna przygoda czytelnicza. Ale i tak ekscytowałam się tym, co skrywała pokręcona intryga. Fantastyczny pomysł na thriller, odbiegał od schematycznych uzasadnieniach prawdy. Samo docieranie do niej nie było mocno porywające, ale zaciekawiało barwami ludzkiej natury. Podobał mi się urozmaicony styl narracji. Zwykła relacja głównej bohaterki z pokaźnym ładunkiem emocji, atrakcyjnie wplecione coś na kształt listów prawdopodobnego mordercy, niesamowite mini wypracowania o uczuciach napisane przez siedmiolatkę, oraz fragmenty nagrań rozmów z mordercą. Niewątpliwym atutem powieści okazywały się często stosowane przez autorkę interpretacyjne zmyłki i zdradzieckie fortele. Szkoda, że zdecydowała się na uwzględnienie dużego zbiegu okoliczności, nieco uwierał w realności, ale trzeba przyznać, że nakręcał niepewność i niejednoznaczność.
Postaci nie miały mocno pogłębionych portretów, na tyle, by wyrobić sobie podstawową opinię. Kilku elementów można było się domyśleć stosunkowo szybko, jednak zgrabnie wpasowały się w scenariusz zdarzeń. Oprócz czystej rozrywki z dreszczykiem, Hausmann wciągała czytelnika w rozważania o istocie i źródłach zła, jak niewiele, albo jak dużo, potrzeba, aby się w nim zanurzyć, przekroczyć etyczne granice, czerpać satysfakcję z uwolnienia mroku, uzasadnić zabójcze instynkty. Frapująco było obserwować Ann, zewnętrzne i wewnętrzne dotknięcia przez nieokreślone zło, scena w piwnicy znakomicie poprowadzona. Im bliżej końca thrillera tym bardziej mi się podobało, a finalne rozdziały szalenie przekonały. Będę wyczekiwać kolejnych książek Romy Hausmann, ponieważ pomimo kilku zastrzeżeń, „Perfect day"zdecydowanie miał coś, co przyciągało uwagę i zapewniało intrygującą rozrywkę. Podobne wrażenia wyniosłam ze spotkania z „Ukochanym dzieckiem”. Czternaście lat policja nie potrafiła złapać seryjnego zabójcy dziewczynek, którego znakiem rozpoznawczym było dekorowanie miejsc zbrodni czerwonymi wstążeczkami. Kiedy w tej spektakularnej sprawie aresztowany zostaje szanowany filozof i antropolog z berlińskiego uniwersytetu, dwudziestopięcioletnia Ann nie mogła uwierzyć w winę ojca, za wszelką cenę starała się w prywatnym śledztwie oczyścić go z zarzutów.
4.5/6 – warto przeczytać
thriller, 366 stron, premiera 08.02.2023 (2022), tłumaczenie Agata Teperek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Brzmi nawet ciekawie. Lubię thrillery, więc będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńDebiut bardzo mi się podobał i jestem ciekawa jak odbiorę to wydanie.
OdpowiedzUsuńGdzieś słyszałam właśnie o tej książce. Może to być ciekawa dla mnie lektura, bo takie cięższe klimaty właśnie lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuń