JONAS HASSEN KHEMIRI
"Emocje powinno się zamykać w małych, najlepiej starannie opisanych szufladkach i nie wypuszczać, dopóki nie będzie się miało gotowych zaleceń i rozwiązań..." Ale czy faktycznie?
Jonas Hassen Khemiri, kolejny raz, wcześniej "Wszystkim, czego nie pamiętam", zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Satysfakcja, kiedy trafi się na nietuzinkowy tytuł, oryginalny, ze świeżym powiewem pomysłu na fabułę. "Klauzula ojca" jest wyjątkowo sugestywna w precyzyjnej prostocie narracji, zgrabnie niesie słowa, celowo pomija nazwy, skupia się na szczegółach uwypuklających emocje kluczowych postaci. Bez niepotrzebnej przesady, zbędnych przerysowań, sztucznych kolorów.
Powstaje obraz prawdziwego życia, do szpiku kości przesiąkniętego zwykłą codziennością, narzucanymi sobie uwarunkowaniami. Brak imion bohaterów i dialogów, to coś, co rzadko się spotyka. Początkowo wydaje się nieco osobliwe, ale szybko zgrywamy się z takim stylem pisania, mocno przemawia. Dotyka czułych strun, przywołuje doświadczenia życiowe, kąsa satyrą, ociepla humorem. Wiele w powieści odniesień do kondycji współczesnych społeczeństw, transformacji kluczowych wartości w życiu człowieka, pospiesznego przemijania dnia za dniem, powierzchowności zamiast głębokich doznań. Wszechobecna samotność, widoczna z kilku ujęć, dziadka, który jest ojcem, syna, który jest ojcem, siostry, która jest córką, ale już nie matką.
Zamaskowane odrzucenie, ukrywany wstyd, silny strach przed przyznaniem się do słabości i popełnionych błędów. Nieudana konstrukcja życia na własny sposób i życzenie. Wypieranie z pamięci niewygodnych faktów, niechętne sięganie po wspomnienia. Dojmująca świadomość, że nie ma opcji idealnego wychowania, a zaprezentowane dzieciom wzorce wykazują tendencję do powielania. Dziesięciodniowy pobyt seniora boleśnie dotyka wrażliwych ran. Zamiast życzliwości i miłości, sztuczność i pozorna bliskość. Na rodzinne relacje nakładają się oczekiwania obcych, trudne do jednoznacznego zdefiniowania i spełnienia. Intrygujące prowadzenie, bogaty materiał do przemyśleń, cenne przekazy do podchwycenia, wszystko w oryginalnym klimacie, czym książka zachwyca. Na ile znamy innych? A na ile samych siebie? Kiedy zrywa się nić łącząca pokolenia?
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 302 strony, premiera 18.09.2019 (2018), tłumaczenie Dominika Górecka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Zaciekawiła mnie swoją recenzją. Nie ma imion bohaterów? To intrygujące. Nie wiem, czy tematyka przypadnie mi w pełni do gustu, ale jestem gotowa dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie, bardzo dawno nie spotkałam się już w książce z podobnym zabiegiem.
UsuńZapowiada się naprawdę interesująco, więc będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńHmmm... Nie lubię, gdy nie ma dialogów, dobrze prowadzona rozmowa jest dla mnie najcenniejszym elementem w książce, jednak tutaj bardzo mnie zaciekawiłaś. Chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta książka. Na pewno ją przeczytam. Raz recenzja bardzo mnie wciągnęła, a dwa to zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńWpis o książce potrafi skutecznie zachęcić do sięgnięcia po daną publikację.
UsuńCzarna Owca to wydawnictwo słabo znane przeze mnie, słyszałam jednak, że wydają ciekawe książki jak np: ta, która wydaje się być ciekawą.
OdpowiedzUsuńOryginalne podejście do realizacji tematu. Brak bohaterów znanych z imieniem sprawia że to na pewno będzie bardzo uniwersalna książka.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo napisać taką dobrą książkę o emocjach.
OdpowiedzUsuńWiele poważnych spraw znajduje się w książce. Warto ją poznać bardziej.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mam pojęcia, czego mogę spodziewać się po tej książce. Twoja recenzja też jest nieco tajemnicza.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie bardzo rzadko spotykane aby nie było imion bohaterów i dialogów. Osobiście chyba jeszcze się nie spotkaliśmy z taką książka, a ta zapowiada się całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńJak opisujesz ciekawą i nietypową konstrukcję tej powieści to przyznam, że czuję się mocno zaintrygowana i z chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńIntrygująca książka. Chyba w swoim życiu czytelniczym jeszcze takiej książki nie czytałam. Mam nadzieję, że najdę czas i z chęcią się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię taki typ historii, ciekawa jestem jak autor dał sobie radę z taką grą pozorów i narastającą frustrację, chętnie bym przeczytała :-)
OdpowiedzUsuńCytat ze wstępu genialny - aż sobie go zapisałam. I ileż w nim prawdy.
OdpowiedzUsuńRecenzja mnie wciągnęła, wieć obstawiam, że książka również mnie porwie :)
OdpowiedzUsuńMyślę ze to coś dla mnie ciekawa recenzja chętnie zapoznałabym się bardziej z treścią samej publikacji.
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowałaś mnie opisem stylu książki i jej specyfiki, jak brak imion postaci. To coś, co nie zdarza się często! Zapiszę sobie tytuł, jak i na pewno polecę przyjacielowi! Myślę, że książka może nam się spodobać, a i być zaczynem ciekawej dyskusji! :)
OdpowiedzUsuńO tak, to zdecydowanie fabuła zachęcająca do dyskutowania.
UsuńNie kojarzę z bytnio tego autora, ale po twojej recenzji z ciekawości sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czuję, że odnalazłabym się w tej narracji bez dialogów, za to sięgającej głęboko w rodzinne relacje.
OdpowiedzUsuńIntrygująca książka. Zastanawiam się jak w takim razie przebiega narracja, skoro brak imion bohaterów. To musi być bardzo ciekawy literaki twór.
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukałam ciekawej książki na kolejny tydzień i właśnie chyba znalazłam. Dzięki za polecenie, zwłaszcza, że to jak piszesz mocna psychologiczna proza.
OdpowiedzUsuńBardzo często bywa tak, że strach przed przyznaniem się do błędów sprawia, że boimy się w ogóle coś robić.
OdpowiedzUsuń