GRADY HENDRIX
"Czasami stajesz w obliczu czegoś, co cię przerasta; co wykracza poza wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyłeś, a wtedy czujesz się zagubiony i potrzebujesz wsparcia."
Drugie spotkanie z twórczością Gradiego Hendixa wywołało mieszane odczucia. Autor potwierdził, że rewelacyjnie odmalowuje muzyczny klimat. W "Sprzedaliśmy dusze" wybrzmiewał bezpośredni, szorstki i ostry heavy metal, zaś "Moją przyjaciółkę opętaną" wypełniał miękki, łagodny i chwytliwy pop. Umiejętność oddania lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku uważam za największy walor powieści, każda strona była nim przesycona, wypełniona po brzegi, aż pulsowała energicznym rytmem. Dorastałam w tamtych czasach, przyjemnie było przywołać wspomnienia. Dla młodych czytelników książka to okazja do przeniesienia się w rzeczywistość sprzed komórek i internetu.
Trudno było zdecydować, do kogo tak naprawdę kierowana była przybliżana historia, wydawało się, że bardziej do młodzieży. Większość scenariusza wiązało się z dojrzewaniem, pierwszymi przyjaźniami i miłościami, rozterkami odkrywania własnej tożsamości, wchodzenia w ryzykowne decyzje rozrywki i szpanu. I w takim ujęciu kluczowe postaci zostały wyraziście i przekonująco wykreowane, ich zachowania i postawy bazowały na prawdziwych źródłach i motywach. Inaczej spoglądałam na udział dorosłych w fabule. Bierność, a nawet wrogość, wobec dzieciaków, której nie można było zrzucić na karb niezrozumienia i różnicy pokoleń, wywoływały sprzeciw, nawet uwzględniając społeczne realia tamtych czasów. Zbyt mocno przerysowana forma kontrastu.
Zawiodłam się na intrydze, owszem, zawierała ciekawe pomysły, ale nie były one ani świeże, ani atrakcyjnie podane. Zaskoczona byłam jej płaskością i powierzchownością, a przecież opętanie, egzorcyzmy, odwieczna walka dobra ze złem, nadprzyrodzone zjawiska, demoniczne istoty, stwarzały frapujące możliwości do wykorzystania. Żadna ze scen nie wybrzmiała jak horror, a zaledwie delikatne drażnienie wyobraźni, zatem niski stopień napięcia. Wyczekiwałam, kiedy wreszcie groza wejdzie na pierwszy plan, cieszyłam się z podkładanych iskier, lecz niestety niewzniecone szybko przygasały. W przeciwieństwie do efektownego ukazywania mocy i siły przyjaźni, oraz zmiany osobowości w stronę niezgody, gniewu, wściekłości, ranienia bliskich.
3.5/6 - w wolnym czasie
horror, 432 strony, premiera 12.11.2020 (2016), tłumaczenie Maciej Machała
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Oj chyba to pozycja nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOch nie, szkoda ogromna. Miałam ją na oku i spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego!
OdpowiedzUsuńJa z kolei jeszcze o niej nie słyszałam i może to lepiej.
UsuńNie znam autora, ale horrory lubię czytać, choć jeśli uważasz, że strata czasu, to nie będę czytać tej książkii
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w przypadku tego horroru intryga i nie tylko Cię zawiodły.
OdpowiedzUsuńMłodzieżówki wolę zdecydowanie oglądać, w formie filmu, niż czytać.
OdpowiedzUsuńmnie rozbawia już sama okładka niczym z lat osiemdziesiątych, dałabym tej historii szansę, tak dla śmiechu ;-)
OdpowiedzUsuńOj nie, nie! Horrory to nie jest moja bajka.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko kilka w życiu i były naprawdę dobre, nie przepadam za słabymi pozycjami.
UsuńTeż dorastałam w latach 80-tych i tęsknię za tymi czasami. Z tego co piszesz - książka raczej słaba?
OdpowiedzUsuńRecenzja dosć ciekawa, ale niestety chyba tym razem to pozycja nie dla mnie
OdpowiedzUsuńMuszę się zainteresować tą serią. Lubię takie głupawe horrory z lat 80, a taka tutaj jest stylistyka.
OdpowiedzUsuńTo na pewno warto zainteresować się tym tytułem i sprawdzić jakie wywrze na Tobie wrażenie.
UsuńPlanuję tę książkę przeczytać. Szkoda, że cię zawiodła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ta pozycja zupełnie do mnie nie przemawia i przyznam, że okładka jest okropna. Ale może ksiązka znajdzie swoich wielbicieli
OdpowiedzUsuńNie wygląda to najgorzej i obiektywnie rzecz biorąc może zaintrygować, jednak to skrajnie nie taki klimat, w którym się odnajduję, więc póki co mówię pas... :)
OdpowiedzUsuńW sumie ciekawy pomysł na połączenie poszczególnych tomów z konkretnymi gatunkami muzycznymi - więc szkoda,że potencjał nie został w pełni wykorzystany.
OdpowiedzUsuńTo nie seria, osobne przygody czytelnicze. :) Ale pomysł na taką serię, o jakiej myślisz, byłby faktycznie przedni. :)
UsuńCzytałam mnóstwo zachwytów nad tą książką, a tutaj jak widać - nie ma żadnego WOW. Ufam Twojej recenzji, bo mamy podobny gust ;) A poza tym to uważam, że ta okładka to takie małe "szkaradełko" i zupełnie przez to nie mam na książkę ochoty.
OdpowiedzUsuńNiestety, jeśli chodzi o okładkę tej książki to też mnie nie zachęca.
UsuńMnie nie przekonuje do siebie. Sama okładka wygląda na niechlujną. Tym razem podziękuję. Kinga
OdpowiedzUsuńNie jestem zaciekawiona, okładka już mnie zniechęca totalnie.
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale horrory lubię czytać
OdpowiedzUsuń