piątek, 1 stycznia 2021

SOROCZKA

ANGELIKA KUŹNIAK

"Co tu dużo gadać, człowiek rodzi się na śmierć, a umiera na życie."

Mała objętościowo książka, a wspaniale śledzi dwanaście uderzeń zegara, a przy tym dostarcza mnóstwo życiowych doświadczeń i materiału do przemyśleń. Zwłaszcza pierwsza połowa okazała się wielkim przeżyciem, dozowałam przez kilka wieczorów, po jednej lub dwie części. Wsłuchiwałam się w głosy reprezentantów najstarszego pokolenia, osoby, które chciały jeszcze wiele przekazać światu, uświadomić młodszym pokoleniem, na czym polega prawdziwe życie, jak się do niego odnosić, okazać szacunek do tego, czego było się świadkiem w skumulowanej codzienności. Mnóstwo dramatycznych przeżyć, strat dzieciństwa, młodości, bliskich, przyjaciół, sensu i kolorystyki życia, a jednak usilne trwanie w czasie wytypowanym przez los jednostce. Teraz szykowanie się do ostatniego etapu, pożegnania z przeszłością, powitania ze śmiercią, odnalezienia ukojenia w niebycie.

Z ogromnym wzruszeniem czytałam o przygotowaniach do pochówku, wyborze stroju, akcesoriów, które osoby chcą zabrać do trumny. Ogromna dojrzałość do konfrontacji z tym, co nieuniknione, co czeka każdego z nas. W końcu, „czas każdego z nas na ziemi jest dokładnie odmierzony”, a „nic tak przecież zmęczenia nie koi jak śmierć, przytulniejsza od pierzyny”. Jestem wdzięczna autorce za podjęcie takiej tematyki, wywiady z bohaterami książki, związanie wspomnień ludzi w całość, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć seniorów rodziny, także okazję na oswajanie się z myślą, że i ja stanę przed podobnymi dylematami symboli i praktyczności w programie ostatniej podróży. „Przy śmierci trzeba się zatrzymać. Warto o niej choć raz na rok pomyśleć.”

Sporo wypowiedzi o zmianach społecznych, zapominaniu tradycji, zanikaniu słów i brzmień pieśni pustonocnych, uciekaniu młodych od starych, pospieszności życia wpływającej na intensyfikację samotności, zapatrzeniu w nowoczesne media zamiast w drugiego człowieka. Padło stwierdzenie, że „przyjdzie jeszcze taki czas, że żywi będą płakać, że nie mogą być przy umierających”. Ale są także ciepłe przesłania, o niemarnowaniu minut każdego dnia na to, co z perspektywy czasu mało istotne, praktycznym oswajaniu z bólem, drzemiącej wciąż młodości w sfatygowanych sercach, trosce o to, w co obecnie wierzą młodzi. Przejrzysta narracja, skondensowane słowa, wyważone w ilości i treści. Refleksjom nie ma końca, im więcej zebranego doświadczenia życiowego, tym propozycja czytelnicza bardziej szczególna, bliższa, osobista, intymna.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 156 stron, premiera 16.10.2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

8 komentarzy:

  1. Czuję , że to lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak jest, że przeczyta się o jakiejś książce i od razu wiadomo, że może trafić w nasz gust.

      Usuń
  2. To musi być wyjątkowa książka. Z chęcią się z nią zmierzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna książka, każdy powinien ją przeczytać...
    Bożena

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka na pewno znajdzie swoich zwolenników. Chyba wiem komu ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  5. dawno nie czytałam nic w podobnym klimacie, chyba czas zmienić trochę repertuar :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że czytając tą książkę płakała bym jak bóbr. Mam wysoką wrażliwość na tematy związane ze śmiercią i nie potrafię przejść obok nich obojętnie, zawsze o tym myślę i się dołuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po śmierci taty raczej unikam tego typu lektur, nie mam psychicznie sił, by je czytać.

    OdpowiedzUsuń