THEODORE STURGEON
"Czasem życie jest nie do zniesienia i człowiek musi się jakby od niego odwrócić, żeby odpocząć."
Początkowo nie mogłam złapać rytmu książki, czułam się nieco zdezorientowana, ale im dalej mknęłam po jej stronach, tym bardziej mi się podobała, a pod koniec fantastycznie mnie niosła. Trudności w pierwszych krokach naszej przyjaźni wynikały z nieszablonowego stylu prowadzenia narracji, skakaniu po fragmentach przybliżeń losów postaci, ale jak tylko zorientowałam się, że to swoiste składanie puzzli opowieści, chętnie poddałam się dopasowywaniu intrygującej układanki. Końcowy obraz szalenie mi się spodobał, jego przesłania dobiegały z dwóch kierunków, społeczeństwa i jednostki, zajmująco się je podchwytywało i poddawało refleksom. Co prawda, odwołanie do napiętej światowej sytuacji politycznej lat pięćdziesiątych, bo wtedy właśnie powstała powieść, odzwierciedlało największe społeczne obawy i ulubione nawiązania ówczesnych dzieł szeroko rozumianej fantastyki. Chwytając po książki z tego okresu natychmiast wyczekuję, kiedy pojawią się aspekty wyścigu zbrojeń i wojny nuklearnej, w jakiej formie zostaną włączone do fabuły. W "Więcej niż człowiek" zrobiono to pierwszorzędnie, nie nachalnie, ale z mocnym brzmieniem. Wbrew pozorom, nie zdradzam nic z finalnej odsłony.
Theodore Sturgeon zaproponował atrakcyjną zabawę w przewidywanie kolejnego etapu ewolucji człowieka. Wplótł w to klimaty synergii i emergencji, współdziałania wybitnie uzdolnionych jednostek w tworzeniu czegoś więcej niż ich suma, oraz doprowadzenie do powstania nowych jakościowo form istnienia i zachowań korzystniejszych niż ich połączenie. Poznałam Sama, głupka żyjącego w wewnętrznym czarno-białym świecie, z zerowymi zdolnościami przewidywania i brakiem empatii. Widziałam jak rodziły się moc i kontrola Janie w przemieszczaniu przedmiotów. Uśmiechałam się, kiedy obserwowałam wyczyny bliźniaczek. Bonnie i Beanie, potrafiących materializować się w dowolnie wybranym miejscu. Nie wiedziałam, czy odczuwać litość, czy zachwyt wobec ułomności ciała i nieprzeciętnej inteligencji Małego. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że Gerry potrafił wnikać we wspomnienia należącego do kogoś innego. Ścieżki życia przywołanych osób przecięły się i zaczęły tworzyć homo gestalt. Autor ciekawie wnikał w obszary uzmysłowionego nieprzystosowania i pozornej niepełności własnej świadomości, życia poza moralnością i kodeksami etycznymi, samotności w tłumie i zamkniętego kręgu zrozumienia. Późniejsze dołączenie do tego Hipa, uzdolnionego konstruktora mechanicznych urządzeń, jeszcze bardziej podniosło walor opowieści. Książka napisana niemal siedemdziesiąt lat temu wciąż interesująco prowadziła czytelnika. Poprzez analizę osobliwych jednostek tworzyła pomost do zrozumienia ludzkiego gatunku, i odwrotnie, podając materiał do refleksji o cywilizacji przybliżała do poznania umysłów jednostek. Warto uwzględnić w planach czytelniczych.
Inne tytuły z serii „Wehikuł czasu”, klasyki science fiction, przybliżone na Bookendorfinie to: "Kwestia sumienia", "Ostatni brzeg", "Człowiek do przeróbki", "My", "Gdzie dawniej śpiewał ptak", "Gwiazdy moim przeznaczeniem", "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości", "Rój Hellstroma", "Wieczna wolność".
4.5/6 - warto przeczytać
fantastyka, 276 stron, premiera 15.06.2021 (1953), tłumaczenie Jolanta Pers
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
niedziela, 29 sierpnia 2021
WIĘCEJ NIŻ CZŁOWIEK
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale może uda mi się nadrobić.
OdpowiedzUsuńja też, już sama okładka bardzo mnie przyciąga
UsuńDobrze, że książka z biegiem czasu coraz bardziej się rozkręca.
OdpowiedzUsuńJak są bliźniaczki to od razu czuję się nią zainteresowana. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńTo prawda że czasem życie jest nie do zniesienia... oj tak ;/
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam fantastykę. Pomagałam w wolnych chwilach w miejskiej bibliotece i przeczytałam tę pozycję. Masz rację, że warto ją uwzględnić w planach, wciąga, ale raczej dla miłośników fantastyki.
OdpowiedzUsuńDzięki za Twoje spojrzenie na tę pozycję :-)
Irena - Hooltaye w podróży
Będę miała na uwadze ten tytuł gdy już znajdę chwilę by poczytać cos innego iż książki z bajkami :P
OdpowiedzUsuńLubię książki, które się rozkręcają i występują w nich bliźniaczki.
OdpowiedzUsuńNie lubię jak początek słabo się rozkręca, ale skoro finał był tak dobry, to z pewnością warto się skusić
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to trochę bardziej sf inż fantastyka, ale ma ciekawy klimat, więc może sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńTeż miałam skojarzenie z SF :) nie moje klimaty, ale to w sumie niesamowite jak bardzo wyobrażenia i rzeczywistość się rozjeżdżają
UsuńCytat bardzo prawdziwy, choć przygnębiający. Co do fantastyki to nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńLubię gdy książka rozpoczyna się spokojnie, i tajemniczo.. Fantastyka, SF to kompletnie nie moje klimaty czytelnicze.
OdpowiedzUsuńFantastykę lubię, ale z science fiction czytałam tylko kilka książek.
UsuńTa książka już wcześniej zwróciła moją uwagę. Planuję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie kojarze ksiazki ani autora, ale chetnie poznam nawet jesli poczatki mialyby byc trudne :)
OdpowiedzUsuńChyba to nie moje klimaty. Mimo dobrej ocenie i wrażeniach czuję, że nie odnalazłabym się w tym klimacie
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja. Jednak fabuła zapowiada się bardzo ciekawie
UsuńSpodziewałam się, że ta pozycja ma znacznie więcej stron i jestem teraz zaskoczona jej objętością.
OdpowiedzUsuńNie sięgam po fantastykę, więc ta książka raczej do mnie nie trafi. Słyszałam już o niej i zapadła mi w pamięć okładka.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że istnieją polskie wydawnictwa wciąż wznawiające klasykę fantastyki i SF.
OdpowiedzUsuń