[PRZEDPREMIEROWO]
VALERIE KEOGH
"Idealne życie to iluzja, fantazja, kłamstwo, którymi się karmimy, dopóki ktoś nie rzuci na nie światła."
Drugie spotkanie z twórczością Valerie Keogh. Wcześniej poznałam "Fatalne kłamstwo", które nie zrobiło efektownego wrażenia, ale poszło frapującym tropem podsuwającym materiał do rozmyślań. Natomiast "Idealne życie Molly" nie skłaniało ku refleksjom, to prosta rozrywka z dreszczykiem, niestety mało sugestywnym. Sporo w powieści poszło nie tak. Spłaszczone osobowości postaci, figurki krzywo wycięte z żurnala schematów, niepokolorowane, oddane biegowi fabuły bez właściwego przygotowania. Co dziwiło, gdyż tytuł zakwalifikowano jako thriller psychologiczny, zatem należało spodziewać się zdecydowanie głębszej i bardziej złożonej perspektywy zachowań i postaw. Valerie Keogh łopatologicznie podeszła do kreacji, jedynie czarne i białe wzorce zachowań, nawet jeśli nie zawsze podejmowały trafione decyzje. Niedostateczna oprawa bohaterów psuła znajomość, nie przekonywały, nie wzbudzały zainteresowania i zrozumienia. Molly dziwnie naiwna, Jack osobliwie sfrustrowany, jedynie Amelia zbliżała się ku prawdziwości, chociaż czyniła to w swoim stylu.
Zawiodłam się na oprawie psychologicznej, podobnie było ze snuciem opowieści. Bezbarwnie i bez polotu. Mankamentem okazał się duży poziom przewidywalności. Nie pozostawiono prawie nic dla snucia domysłów i przypuszczeń. Rzeczy, które miały zaskakiwać, zawiodły na całej linii. Nieumiejętnie podtrzymywano ogień napięcia, stopniowo wypalał się. Uwzględniono dynamiczne nasycanie fabuły sensacyjnymi incydentami, jednak mało było emocjonującej spektakularności. Zakończenie potraktowano powierzchownie, pomysł ciekawy, ale można było więcej wycisnąć. Przedstawiana historia nie przekonała, wynudziłam się, brakowało źródła podekscytowania, pod które mogłabym podpiąć się. Może w poczekalni czy podczas podróży, kiedy bardziej chodziłoby o wypełnienie czasu niż zaangażowanie się, książka okazałaby się użyteczna, jako relaks lekki i niezobowiązujący. Osobom mniej wprawionym w poznawaniu thrillerów obserwacja, jak na wielu frontach rozsypuje się idealne życie kobiety, jak za sprawą jednego ulotnego spotkania pęka iluzja szczęścia, może przyciągnąć uwagę, ale to powieść z tych, o których szybko zapomina się.
2.5/6 - w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 316 stron, premiera 26.01.2021 (2020), tłumaczenie Beata Ziemska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Nie czuję się zachęcona, więc tym razem odpuszczę sobie tę ksiązkę. Mimo, że ostatnio częściej sięgam po ten gatunek.
OdpowiedzUsuńWielka szkoda że ta książka okazała się aż tak dużym rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńPrzy takiej ocenie, to nawet nie będę szukała na pólkach bibliotecznych. Szkoda, że ksiażka zawiodła.
OdpowiedzUsuńNiestety, ta książka jakoś nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia. Na szczęście znalazłam u ciebie wiele innych ciekawych książek.
OdpowiedzUsuńCiekawie napisana recenzja, choć Twoja ocena książki dość krytyczna. Jednak ufam Twoim spostrzeżeniom i raczej nie będę marnować czasu na czytanie tego ;)
OdpowiedzUsuńTą książkę i ja bardzo chciałabym przeczytać - widziałam ją już w kilku miejscach i okrutnie mnie zaintrygowała!
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio nie masz chyba szczęścia do thrilerów psychologicznych, widzę ostatnio same słabe opinie :/
OdpowiedzUsuńU, niziutko. Nie mam wtedy żadnych pytań. Bo nie mam czasu na słabe książki.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie przeczytałam recenzji, bo chcę przeczytać tę książkę i dopiero później recenzje 🙂 ale widzę po ocenie końcowej, że szalu nie ma, delikatnie mówiąc
OdpowiedzUsuńNa pewno nie skuszę się na tę lekturę w przyszłości skoro jest słaba.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce i widzę że wiele nie straciłam.
OdpowiedzUsuńTakie lektury będę omijać szerokim łukiem. Szkoda na nią czasu.
OdpowiedzUsuńSkoro to taka słaba książka to nie będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńNiektóre historie są mocno średnie i nie ma sensu ich czytać.
OdpowiedzUsuńojoj, szkoda ale dobrze wiedzieć, że nie warto rezerwować sobie czasu
OdpowiedzUsuńOj ta książka to chyba nawet fanów gatunku nie skusi.
OdpowiedzUsuńTen tytuł kiedyś gdzieś widziałam, jednak raczej po nią nie siegnę. Nie mój gatunek literacki, więc sobie ją odpuszczam.
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie nie przemawia do mnie ta książka, tym bardziej, że bardzo rzadko czytam ten gatunek
OdpowiedzUsuńLubię ten gatunek, ale do tej książki nie czuję przekonania, zwłaszcza, że nie jesteś nim zbytnio zachwycona.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że piszesz szczere recenzję, dzięki temu wolny czas poświęcę na przeczytanie dobrej lektury
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta lektura Cię zawiodła. Ja sama pokładałam w niej spore nadzieje, bo lubię ten gatunek.
OdpowiedzUsuń