STEPHEN KING
"Nawet w pełnym blasku życia zawsze towarzyszy nam cień śmierci."
Zwłaszcza pierwsze książki Stephena Kinga mają niezwykłą moc oddziaływania na wyobraźnię czytelnika, w fascynującym stylu angażują w obserwację osobliwych losów bohaterów, zapraszają do świata nierealnych zjawisk bazujących na zwykłej codzienności. Trzymanie wysokiego poziomu dokładnego opisywania tego, co przeciętni ludzie robią dzień po dniu, zaglądanie do domów i myśli, a następnie konfrontowanie tego z czymś zaskakującym, niepojętym i mrożącym krew w żyłach, staje się bogatą pożywką dla imaginacji. W "Miasteczku Salem" King czuje się wyjątkowo swobodnie, poznaje je na wskroś, nie zadowala się obrazkiem z pierwszego rzutu oka, ale wnika w najciemniejsze uliczki i zakamarki, dostrzega to, co ukryte przed widokiem pospiesznych przejezdnych.
Podoba mi się wychodzenie z aury monotonii i spokoju, lenistwa i wygody, trwożliwe spoglądanie na coś irracjonalnego i trudnego do uwierzenia, a potem uczestniczenie w walce o przetrwanie. Każdy z bohaterów otrzymuje wyrazisty i przekonujący rys osobowości, życiowych doświadczeń, wkładu w egzystencję miasteczka, oraz wymowne i konkretne scenariusze przeżyć. Nie wiadomo, komu i w jakich okolicznościach przyjdzie zmierzyć się z czystym złem, w jaki sposób to uczyni i z jakim efektem. Kolejno odpadające pionki z dziwacznej krwistej gry sieją niepokój. King zręcznie dostraja sinusoidę podgrzewania atmosfery, wprowadza ryzyko i strach, wzmacnia wrażenia, a po chwili spowalnia tempo, daje ułudę chwilowego spokoju i czas na zaczerpnięcie oddechu, potem funduje diaboliczną kulminację zdarzeń. W trzeciej objętościowo części książki fabuła wytraca impet sugestywnego niepokoju i zwraca się ku solidnym elementom horroru.
Salem, niewielkie prowincjonalne miasteczko, leżące w południowej części stanu Maine, zamieszkałe przez tysiąc trzystu dziewiętnastu mieszkańców. Jerusalem, jak nazywa je lokalna społeczność, wciąż cierpi po tragicznym pożarze sprzed ćwierć wieku. Naznaczył miejsca czarnymi spalonymi strefami i ludzi mentalnymi bliznami. Kiedy odwiedza je Benjamin Mears, pisarz cieszący się umiarkowanym uznaniem, aby poprzez nową powieść rozliczyć się z przeszłością, wkracza w początek czegoś, co wymyka się logicznemu rozumowaniu, uruchamia kaskadę hucznych plotek, doprowadza do gorących skandali, wydobywa na światło dzienne straszliwsze tajemnice, formułuje niewyjaśnione zagadki. Jaki sekret kryje się za zaginięciem dzieci? Czy zło, które ludzie czynią za życia, żyje jeszcze po ich śmierci? Jakie moce przeszłości mogą tkwić w starych domach górujących nad osadą? Dlaczego Salem wie wszystko o ciemności? Co pamięta z tego, co działo się w nocy? Czy budząc się powoli ze snu, wie, że właściwe jest już martwe? Wiele odniesień do "Draculi" Brama Stokera, ale nie kopiowania. Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Stephena Kinga, które zgarnęłam z półek księgarni TaniaKsiążka.pl: "Łowca snów", "Mroczna połowa", "Gra Geralda" i "Podpalaczka".
5/6 - koniecznie przeczytaj
horror, 526 stron, premiera 09.12.2021 (1975), tłumaczenie Arkadiusz Nakoniecznik
Książkę "Miasteczko Salem" zgarnęłam z półki "bestsellery" w księgarni TaniaKsiążka.pl
Ponadto na Bookendorfinie: "Regulatorzy", "Desperacja", "Billy Summers", "Później", "Jest krew", "Instytut", "17 podniebnych koszmarów", "Bastion", "Bazar złych snów", "Cujo", "Outsider", "Pudełko z guzikami Gwendy", "Roland", "Sklepik z marzeniami", "Śpiące królewny", "Uniesienie", "Zielona mila", "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika", "Charlie Ciuch-Ciuch", oraz "Stephen King. Instrukcja obsługi" Roberta Ziębińskiego.
Jedna z moich ulubionych powiesci Stefana :)
OdpowiedzUsuńNie zaczytuję się raczej w książkach Kinga :) Za bardzo się ich boję :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu przeczytać coś Kinga, ale Miasteczko Salem wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po ten tytuł, King to klasa sama w sobie, więc przekonam się o tym sama.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta lektura przypadła ci do gustu. Ten tytuł wciąż na mnie czeka, ale lubię twórczość autora.
OdpowiedzUsuńKoleżanka uwielbia twórczość Stephena Kinga, więc zapytam ją o wrażenia z lektury.
OdpowiedzUsuńAle hipnotyzująca okładka. Nie mogę się doczekać tej literackiej uczty!
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam książek tego autora. Muszę sobie w końcu coś zamówić, bo ciągle zapominam to zrobić.
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczytywałam się w Jego książkach. Ciekawa jestem czy te nowe są tak samo ekscytujące...
OdpowiedzUsuńTa książka to klasyka horroru. Każdy, kto lubi ten gatunek, koniecznie musi ją przeczytać. Oczywiście mam ją w swojej kolekcji.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z tą powieścią, ale mam duże zaległości w dorobku autora.
UsuńKsiążki Kinga to można brać w ciemno, jego pióro jest świetne!
OdpowiedzUsuńNo niestety, do Kinga mnie chyba już nic nie jest w stanie przekonać.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale niespecjalnie lubię horrory, więc mogę nie dać się skusić.
OdpowiedzUsuńJa rzadko sięgam po ten gatunek, ale może warto otworzyć się na nowe czytelnicze doznania.
UsuńOj muszę nadrobić Kinga <#
OdpowiedzUsuńNie przepadam za horrorami, nawet tak dobrymi jak ten, ale na pewno zadowoli on wielu miłośników gatunku!
OdpowiedzUsuńNie lubię niestety horrorów, ale tę książkę polecam koleżance, która uwielbia je czytać.
OdpowiedzUsuńTytuł kultowy, chociaż mój mąż twierdzi czy King ma wiele lepszych tytułów.
OdpowiedzUsuńHorror to dla mnie trudny gatunek, często się po prostu po nim boję i dlatego wolę czytać np romanse
OdpowiedzUsuńJa ten tytuł mam już od jakiegoś czasu na swojej liście czytelniczej. Muszę wreszcie się z nim zapoznać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to nie dla mnie, więc od razu ją odrzucam. Nie lubię takiej literatury.
OdpowiedzUsuń