poniedziałek, 23 sierpnia 2021

SUSZA

GRAHAM MASTERTON

"Bycie zbyt sceptycznym jest tak samo niebezpieczne jak bycie zbyt łatwowiernym."

Graham Masterton sięgnął po elementy z różnych gatunków literackich, dlatego trudno jednoznacznie przyporządkować powieść do jednego. Zdecydowałam się określić tytuł jako sensację, bo wiele działo się w scenariuszu zdarzeń biegnącym w jej kierunku. Nie zabrakło klimatu thrillera, jednak nie było mocnej specjalizacji dreszczowca. Odzywały się kryminalne nuty, lecz z góry wiadomo było, kogo wyznaczono do roli czarnego charakteru i jakimi kierował się motywami. Nie było głębi zagadki, bardziej chodziło o podkręcenie mrocznej atmosfery. 

Dynamiczny rytm intrydze nadawała postapokaliptyczna wizja świata bez dostępu do wody. Delikatnie zaznaczona, liczyłam na większą skalę, za to świetnie sprawdziła się jako tło do nakreślenia ludzkich ułomności, zachłanności, bezkompromisowości, dyskryminacji, pragnienia władzy i bogactwa. Trafnie ukazano, do czego posunął się człowiek podczas klęski żywiołowej, chodziło o zwykłych mieszkańców i włodarzy miasta. Bezbronność społeczeństwa wobec aparatu władzy, kiedy susza ogarnęła kalifornijski stan, robiła zatrważające wrażenie. Prawdopodobnie prezentował się scenariusz zdarzeń w tym ujęciu, graniczył wręcz z pewnością. Natomiast, zbiór spektakularnych incydentów nie należał do realnych, lecz wpływał na intensyfikowanie napięcia wokół Martina Makepeace'go, jedynego sprawiedliwego, opowiadającego się za pokrzywdzonymi.

Makepeace niczym samotny jeździec działał w imię dobra ludzi, walczył z afgańskimi demonami przeszłości, starał się zrobić wszystko, aby ocalić rodzinę. W imię wyższego dobra nie wahał się działać poza prawem, a nawet cechował się podwójną moralnością. Pozornie pozytywny bohater, ale zastanawiałam się, do jakiego stopnia. Autor celowo wyposażył go w cechy, których nie do końca akceptowałam, lecz dawały coś do zrozumienia. Masterton nie byłby sobą, gdyby w fabułę nie wplótł aury indiańskiej mitologii i krwawej historii powstawania Ameryki. Lubię twórczość tego autora, dobrze się przy niej relaksuję, nie należy do ambitnych, ale ma w sobie coś, co sprawia, że miło spędza się przy niej czas. Dla przypomnienia, niedawno prezentowałam inną "Suszę", Jane Harper wyśmienicie odmalowała australijskie miasteczko dotknięte żarem spływającym z nieba i ziemią proszącą o kroplę zbawiennej wody, i do niej warto zajrzeć.

Zapraszam również po wrażenia ze spotkania z serią o detektyw Katie Maguire (Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi", "Uznani za zmarłych", "Siostry krwi"), cyklem przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręconym thriller kryminalnym "Wirus", ciekawie drażniącymi wyobraźnię horrorami "Dżinn" i "Dzieci zapomniane przez Boga", krótkimi formami literackimi tworzącymi "Festiwal strachu", opowiadaniami Mastertona z książki "Upiorne święta".

4/6 - warto przeczytać
sensacja, 364 strony, premiera 13.07.2021 (2014), tłumaczenie Wiesław Marcysiak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

31 komentarzy:

  1. Recenzja brzmi zachęcająco. Pewnie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przekonująca recenzja, myślę, że wpadnie w gusta mojej znajomej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to u Mastertona zawsze wszystko jest na krawędzi. Kiedyś się skusze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak popatrzyłam na okładkę, to od razu pomyślałam, że ta postapokaliptyczna wizja może się kiedyś wydarzyć naprawdę. Autora kojarzę, ale jeszcze żadnej jego książki nie przeczytałam. Ale nie ukrywam, że twoja recenzja bardzo mnie zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam dwie książki jego autorstwa, więc mam co nadrabiać.

      Usuń
  5. Polecę mężowi, on lubi powieści Mastertona. A może i ja sięgnę przy okazji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takq calkiem ciekawa opcja detektywistyczna

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię taką mieszankę gatunków, więc będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulina Kwiatkowska23 sierpnia 2021 14:14

    Nie wszystkie książki muszą być ambitne, ważne by miło spędzić czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w sumie masz dużo racji. Każda przeczytana książka daje jakieś doświadczenie czytelnicze

      Usuń
    2. Paulina Kwiatkowska23 sierpnia 2021 21:30

      Na pewno można miło spędzić czas z taką publikacją, nie musi być wymagająca.

      Usuń
  9. Ostatnio czytałam dwie inne książki autora, ale sporo mam jeszcze do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od większości książek pragnę jedynie miłego spędzenia czasu i widzę, że w tym przypadku by tak było.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja i coś mi się wydaje, że mój mąż czytał tę książkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze nie miałam okazji czytać, więc też chętnie skuszę się na tę lekturę.

      Usuń
  12. skusiła bym się, choćby z ciekawości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sensacja to niby nie moja bajka, ale Twoja recenzja mnie zaintrygowała!

    OdpowiedzUsuń
  14. No tak każda skrajność taka sztwność w postępowaniu ma swoje wady, właściwe proporcja umiejętność dososowania sie to sztuka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowanie dla mnie, bardzo lubię tego autora, na pewno wkrótce przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. coś mnie ten autor ostatnio prześladuje. wszedzie widze jego nazwisko, chyba przeznaczenie mnie pcha ku niemu :D Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, dlatego skusiłam się na dwa tomy jego serii.

      Usuń
  17. Takie miksy literackie bardzo lubię, a już szczególnie gdy wpadają w mocniejsze nuty.

    OdpowiedzUsuń
  18. Coś czuję, że to książka nie dla mnie. Ale łączenie różnych gatunków ma to do siebie, że raz wychodzi dobrze, a innym razem wcale :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nazwisko autora nie jest mi obce, ale nie czytałam jeszcze żadnej jego książki.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie lubię książek sensacyjnych. Zdecydowanie wolę wojenne :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba kiedyś miałam okazję zapoznać się z twórczością autora, chętnie zobaczę, jakie wrażenie wywrze na mnie ,,Susza".

    OdpowiedzUsuń
  22. Gatunek książki zupełnie nie dla mnie jestem tytuł i recenzja bardzo mnie zainteresowaly.

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślę, że to jedna z tych książek, z którymi można się zapoznać w wolny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  24. Tytuł książki sprawił, że myślałam iż to kolejna pozycja nie dla mnie. Natomiast po twojej recenzji mam ogromną ochotę przeczytać ją od początku do końca.

    OdpowiedzUsuń
  25. Oooo, Grahama Mastertona to ja lubię. Dobrze chłop pisze. Zapisałam ją siebie już na listę książek do zamówienia :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Raczej nie sięgnę po tę książkę, nie sięgam po takie powieści, raczej sięgam po młodzieżówki i fantastykę, bo to mój klimat.

    OdpowiedzUsuń