WIRUS tom 4
GRAHAM MASTERTON
„Dzieci zawsze są dobrymi świadkami. Widzą rzeczy takimi, jakimi naprawdę są, a nie takimi, jakimi chciałyby je widzieć.”
Czwarty tom serii (poprzednie "Wirus", "Dzieci zapomniane przez Boga", „Ludzie cienia”) nie zrobił spodziewanego wrażenia. Nadmiar chaosu związanego z logicznymi wyjaśnieniami bazującymi na fizyce jak najbardziej pożądany, zakręcał myśli i wprowadzał interesującą dezorientację. Ale nie przekonywał ciągiem nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, a zwłaszcza zbyt gładkim przejściem między tragedią a rozwiązaniem, niekonsekwencjami w przepytywaniu uczestników krwawych incydentów, absurdalnym zamykaniem czegoś, co z łatwością wydostawało się na wolność, niesamowitym fartem uśmiechającym się do głównych bohaterów. Dialogi na przeciętnym poziomie, z wyjątkiem kilku żartów detektywa Jerrego Pardoe, lekki humorystyczny rys jego postaci nie do końca mi podszedł. Pomimo zastrzeżeń wobec powieści, z których część po prostu charakteryzuje styl Grahama Mastertona, sympatycznie spędziłam z nią czas. Nie czułam mega porywającego napięcia i dreszczy emocji, lecz dałam się wciągnąć w fascynujący wir kwantowej teorii.
Wkraczałam w nieprawdopodobne przesłanki, trudne do uwierzenia uzasadnienia, wymykające się zrozumieniu motywacje. Pogoń za morderca grasującym w Lavender Hill nie należała do łatwych i prostych. Tragiczne incydenty wymykały się wszelkim tłumaczeniom, wprawiały w zdumienie siły policyjne i mieszkańców Londynu. Detektyw Dżamila Patel, towarzysząca Jerremu w ogarnianiu umysłu kogoś, kto traktował ciała ofiar z niewyobrażalnym okrucieństwem, w tej odsłonie serii nie wykazała się nadzwyczajną intuicją i polotem, z czego słynęła wcześniej. Częściowo nie dziwiłam się, osobliwość błyskawicznie dokonywanych zabójstw, fragmentaryczna niewidzialność sprawcy, zagęszczenie miejsc rzezi, upiorne powiązania urojeń świadków, zaliczały śledztwo do najbardziej nietypowych. Autor z żelazną konsekwencją podsuwał makabryczne epizody i frapujące zajścia, prowadził ścieżką irracjonalnych zjawisk, dbał o różnorodność poszczególnych przypadków w podkręcaniu wyobraźni, wzbudzaniu emocji, roztaczaniu groźnej aury i interpretowaniu incydentów. Jak skutecznie działać, kiedy czas nie jest barierą, przeszłość morduje teraźniejszość, ustalić tożsamość sadysty szaleńczo kreatywnego w sztuce zabijania ludzi i dopiąć sprawiedliwości?
Zapraszam również po wrażenia ze spotkania z serią o detektyw Katie Maguire ("Uznani za zmarłych", "Siostry krwi", "Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi", "Czerwone światło hańby"), cyklem przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręconym thriller kryminalnym "Wirus", ciekawie drażniącymi wyobraźnię horrorami "Dżinn" i "Dziećmi zapomnianymi przez Boga", sensacją postapokaliptyczną "Susza", metafizyczną historią osobliwych zdarzeń "Dom stu szeptów", ekscytującym "Ikonem", pełnymi horroru "Ludźmi cienia", "Szkarłatną wdową", "Sabatem czarownic", "Potomkiem", „Szpitalem Filomeny”, krótkimi formami literackimi na "Festiwalu strachu", opowiadaniami Mastertona z "Upiornych świąt".
3.5/6 – w wolnym czasie
horror, 358 stron, premiera 08.08.2023, tłumaczenie Piotr Kuś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
Oj, horrory to raczej nie jest mój ulubiony gatunek literacki, ale kto wie, może kiedyś się do niego przekonam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę miała jej na uwadze skoro to przeciętna lektura.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Grahama Mastertona... Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńSądząc po Twojej recenzji, to nie jest książka "do poduszki" i na pewno nie mogłabym po niej zasnąć , to zdecydowanie nie dla mnie ...
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam żadnego horroru, ale mogłabym do nich wrócić. Ten wydaje się interesujący jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńMastertona bardzo lubiłam za jego plastyczne opisy. Widzę, że nowe książki wychodzą tego autora, to może wrócę.
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji czytać ksiązek GRAHAM MASTERTON, ale ogólnie horrory to ja lubie
OdpowiedzUsuńdyedblonde
Twoja recenzja czwartego tomu serii jest bardzo szczegółowa i przenikliwa. Wydaje się, że pomimo fascynacji kwantową teorią i wciągającej treści, książka nie spełniła wszystkich oczekiwań, a szkoda.
OdpowiedzUsuńNie mam zbyt wielkiego doświadczenia, jeśli chodzi o twórczość tego autora.
OdpowiedzUsuńMuszę zgodzić się z tym cytatem, dzieci są boleśnie szczere i prawdomówne.
OdpowiedzUsuń