czwartek, 31 lipca 2025

MATCZYZNA

MAŁGORZATA ŻEBROWSKA

„Złe języki doprowadziły do niejednego nieszczęścia.”

Dałam się uwieść książce, wnikliwemu wejściu w życie czterech pokoleń kobiet, wrażliwemu spojrzeniu na żeńską odsłonę życia. Małgorzata Żebrowska z wyczuciem kształtowała myśli bohaterek, wystawiała na próbę samoświadomości, poznawania własnej wartości, radzenia sobie z samotnością, nawet jeśli u boku bliska osoba, zrozumienia przeszłości ściśle determinującej teraźniejszość. 

Niewiele wzmianek o najstarszej z rodu Reginie, lecz i tak umożliwiły odbieranie tła przekazywanych w linii genealogicznej, wzorców, zasad i postaw. Jej córka Krysia ukazała się w pełnej oprawie niespełnionych nadziei, pragnień i marzeń. Z uwagą śledziłam proces przemiany z pełnej życia dziewczyny, zakochanej do szaleństwa, w to, kim się stała. Wyniesione z domu wiano pracowitości, mierzenia się z wyzwaniami, stawiania czoło przeciwnościom, wydawało się niezawodnie uformować poczucie stabilizacji we własnych postanowieniach. Suchość gestów matki skontrastowana z pokrewieństwem dusz z ojcem rzutowała do dokonywane przez Krystynę wybory, odważne i płochliwe. Ciekawa postać Marty, podążającej tropem miłości, lecz gmatwającej się we własnych wyniszczających domysłach i przypuszczeniach. Imponowała dobrym sercem i wyrozumiałością, zadziwiała tendencją do autodestrukcji. I najmłodsza, Basia, chwytająca wspomnienia dziewczynki w czerwonej sukience, wkraczająca na szlak sentymentalnych powrotów, starająca się dotrzeć do źródeł własnych lęków, przekonać się, kim była, dowiedzieć się, kim jest, co po drodze straciła. 

Rozważałam stopień wpływu na życie wewnętrzne kobiet otoczenia rodzinnego, funkcjonowania w ustrojowych uwarunkowaniach, dysonansu między blaskiem stołecznym a prowincjonalnym cieniem, konfliktu między wyniesionym wychowaniem, doświadczeniem i bieżącymi przeżyciami. Wciągnęłam się w odkrywanie kobiecych relacji, wzajemnego oceniania się, dostarczania trosk, okazywania wsparcia. Każda z bohaterek wydawała się przeciętna, zwyczajna, ludzka, a także niedoceniana, co najsmutniejsze, nie przez otoczenie a samą siebie. Zastanawiałam się dlaczego tylko nielicznym jednostkom udaje się przerwać łańcuch toksycznych zależności, oderwać się od przypisanych stałych ról, złamać szyfr szczęścia, satysfakcji i radości, wniknąć w sferę empatii, wybaczenia i zadośćuczynienia. „Matczyznę” warto poznać, skłania do refleksji, spojrzenia na siebie z perspektywy poprzedniczek, przyjrzenia się im z dojrzałą wyrozumiałością. Przyjazny styl narracji, delikatność w dotyku skrytych myśli postaci, zrozumienie kobiecej duszy, z jednej strony słabej, podatnej na destrukcję, z drugiej silnej, walczącej o siebie wbrew wszystkiemu.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 310 stron, premiera 17.06.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

środa, 30 lipca 2025

MIECZ GIDEONA

DOUGLAS PRESTON, LINCOLN CHILD

GIDEON CREW tom 1

„Każdy człowiek działa według określonego schematu, ludzkim życiem rządzi powtarzalność.”

Wakacyjny czas sprzyja lżejszym wydaniom sensacji, w której wiele się dzieje, zdarzenia szybko po sobie następują, niezbyt przywiązujemy się do bohaterów, ale przyjaźnie kibicujemy w wypełnianiu misji, do której zostali przywołani. Duet Douglas Preston i Lincoln Child prezentuje gładki styl narracji, ciekawy pomysł na fabułę, dużo efektów specjalnych i zagęszczenie akcji. Pierwszy tom serii obraca się wokół tematyki zemsty po latach, szpiegowskiej intrygi, skrytobójczej eliminacji. Najwyższy stopień tajności, śmierć kilkunastu agentów i broń, która może diametralnie zmienić układ sił na świecie. 

Kluczowa postać, Gideon Crew, nie ma łatwo, musi wypełnić powierzone mu zadanie przez sekretną firmę, a wróg nie przebiera w środkach, zaś presja czasu nieustannie rośnie. Jego atutami są różnorodne i nadzwyczajne talenty oraz godne podziwu opanowanie w krytycznych sytuacjach. Nie obywa się bez ofiar i zaskakujących obrotów spraw. Czy uda się zatrzymać wypracowaną równowagę sił? Czy warto podążać za prawdą, która wyzwala, ale wcześniej unieszczęśliwia? Zerknij również na inne książki tego duetu autorskiego, przedstawione na Bookendorfinie, z serii „Pentergest” („Karmazynowy brzeg”, „Obsydianowa komnata”, „Miasto bezkresnej nocy”), „Zaginione Miasto Boga Małp” Douglasa Prestona, oraz „Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat” z przedmową tego autora, świetnie wpisują się w klimat sensacyjnych odkryć i niebezpiecznych misji. 

3.5/6 – w wolnym czasie
sensacja, 438 stron, premiera 18.04.2012 (2011), tłumaczenie Katarzyna Kasterska
Książka wypożyczona z biblioteki.

wtorek, 29 lipca 2025

WOJNA GALLICKA

GAJUSZ JULIUSZ CEZAR

CORPUS CAESARIANUM tom 1 

„Cezar był bez wątpienia człowiekiem wybitnie uzdolnionym i przy tym niezwykle pracowitym, a także nieunikającym żadnych trudów i wyrzeczeń… Starał się zawsze być ze swoim wojskiem w najtrudniejszych nawet warunkach terenowych, klimatycznych i wojennych.”

Znakomicie przygotowana od strony wydawniczej publikacja. Twarda oprawa z nabłyszczanymi elementami, uwzględniająca kolorowe mapy na wewnętrznych stronach okładki, porządnie przeprowadzona korekta. Już sam wstęp, zawierający niemal sto stron, dostarczał mnóstwo cennych informacji. W skondensowanej formie przybliżał różnorodność Galii i jej mieszkańców. Następnie szczegółowo koncentrował się na sylwetce Gajusza Juliusza Cezara, by następnie przejść do losów dzieł rzymskiego wodza po jego śmierci. Dwadzieścia wieków minęło, a wciąż wielu strategów wojennych sięga po dzieło „Wojna gallicka”. Czerpie z niego cenną wiedzę, perspektywiczne inspiracje i praktyczne wskazówki w kwestiach prowadzenia wojen. Książka podzielona na osiem ksiąg, każda skupiała się na jednym roku, a całość obejmowała okres od pięćdziesiątego ósmego do pięćdziesiątego drugiego roku przed naszą erą. Siedem ksiąg napisał Cezar, ostatnią dopisał bliski współpracownik Aulus Hircjusz.

Gajusz Juliusz Cezar pisał przyjaznym językiem, zrozumiałym dla każdego, dlatego po jego dzieło sięgają nie tylko osoby powiązane z polityką i wojną, ale również ludzie zainteresowani historią lub znaczącą postacią. „Wojna gallicka”, podobnie jak inna twórczość, pełniła funkcję kształtowania opinii i utrwalania pożądanego wizerunku. Niosła ważne przesłania dla wrogów, sprzymierzeńców i rzymskich obywateli. Mimo, że narracja prowadzona w trzeciej osobie, to jednak wyczuwało się subiektywne opinie, sugestie i promocję właściwych treści. Publikacja rzymskiego polityka, wodza, dyktatora i pisarza sprawiała wiele czytelniczej przyjemności. Przybliżała sztukę przygotowań i prowadzenia wojen w ramach własnych doświadczeń autora. Dawała zajmujące informacje o wyprawach, kampaniach, walkach, bitwach, oblężeniach, masakrach, zdobyczach i porażkach. Widać było, czym odróżniał się Gajusz Juliusz Cezar od innych wodzów, nie tylko w zbiorze rzymskich przedstawicieli, w jaki sposób rozpracowywał przeciwników, zdobywał jak najwięcej dany, zarówno w aspekcie jednostki, jak i całego regionu, w tym terytorialnych, społecznych, politycznych, gospodarczych aspektów, także religii i zwyczajów, a przede wszystkim jak prowadził działania wojenne w ramach podboju Galii. Publikację wzbogacały czarno-białe ilustracje, objaśnienia skrótów, bibliografia i skorowidz. Niemal na każdej stronie zamieszczono przypisy z wieloma cennymi uzupełniającymi informacjami.

5/6 - koniecznie przeczytaj
historia, starożytność, 452 strony, premiera 30.04.2024 (58-50 rok p.n.e.)
tłumaczenie Eugeniusz Konik, Wanda Nowosielska
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

poniedziałek, 28 lipca 2025

MASŁO

ASAKO YUZUKI

„Każda kobieta powinna móc żyć w zgodzie ze sobą i domagać się szacunku i czułości, a tymczasem okazywało się, że to nie takie proste...”

Ciekawa, wciągająca, nietuzinkowa propozycja czytelnicza. Czuć azjatyckiego ducha, niemierzalną wrażliwość, wyczucie dla piękna i znaczenia szczegółów. Wybierając się w podróż z tą książką miejcie na uwadze, że prowadzi różnymi ścieżkami, pozornie oddalającymi się od siebie, a naprawdę zbieżnymi i komplementarnymi. Przyciąga japońską kulturą, delikatnością połączoną z surowością, sugestywnością wabiącą obrazowość, plastycznością idącą w parze z wymownością. Zaprasza do frapującej interpretacji, definiowania i przeżywania czegoś, co dotyczy każdego z nas.

Asako Yuzuki znakomicie radzi sobie z portretowaniem postaci. Oplata osobowości kolorowymi nićmi wiarygodności i autentyczności, nie zapomina o dodających uroku wzorach spontaniczności i bezpośredniości. Celowo mało swobody i wolności ograniczanych przez oczekiwania społeczne u bohaterów. Pojawiają się dopiero z określonymi przeżyciami. Natomiast wiele stopniowych zmian w zdobywaniu świadomości samego siebie. Docieranie do prawdy o sobie odbywa się po krętych drogach wymagających relacji i głęboko ukrytych pragnień. Podoba mi się protest autorki wobec narzucanych odgórnie ról udziału w życiu społecznym, zwłaszcza kobietom, w imię pozornego bronienia wielowiekowej tradycji. Przekonuje to, że kluczowa postać, również w znacznym stopniu przyjaciółka, a po części współpracownica, odnajdują własną drogę ku przemierzaniu codzienności.

Rika Machida, dziennikarka tygodnika, pisząc serię artykułów o seryjnej morderczyni skazanej na dożywocie, staje przed ogromnym wyzwaniem. Nie jest ono powiązane z warsztatem literackim, ale z zaglądaniem w głąb samego siebie, we wrażliwe miejsca skazane na zapomnienie, wyparte ze świadomości, odrzucone za sprawą konwenansów. Jakże wiele można dowiedzieć się o sobie, kiedy spojrzy się uważnie na to, jak inni definiują i interpretują fakty, jakie wychowanie przesądziło o odkrytych możliwościach, sposobie pojmowania świata i ludzi. Powieść łączy elementy misternie utkanej intrygi kryminalnej, prowadzonej w niespodziewany sposób i z nieoczekiwanym finałem, z szeroko rozumianym smakowaniem życia, symbolicznie za pośrednictwem potraw, a tak naprawdę dostrzegania tego, co nas otacza i z czym wchodzimy w kontakt. 

Przygląda się bolesnej samotności, odseparowaniu i izolacji, na które wiele osób się decyduje, mniej lub bardziej nieświadomie wybiera. Podziwiam za poruszanie się w lansowanym przez różnorodne media wyśrubowanych standardach, kanonie urody i kulcie szczupłego ciała, z wyczuciem, bez bezpośredniego oceniania, ale z wyraźnym obrazem czynienia szkód. W pewnym momencie mam już przesyt serwowanych przez Yuzuki potraw, a zwłaszcza jednego ze składników, czyli masła, ale to właśnie ono staje się spoiwem łączącym elementy opisywanej historii. Czy zawsze, co robimy, musi być satysfakcjonujące? Czy zawsze musimy równać się do innych? Czy nie powinniśmy pozwolić sobie na większy luz w spełnianiu oczekiwań innych?

4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 520 stron, premiera 27.11.2024 (2017), tłumaczenie Anna Wołcyrz
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

niedziela, 27 lipca 2025

MROCZNY KRĄG

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA GROBIAŃSKA tom 2

„Ludzie są tacy, jakimi pozwalasz im być.”

Fascynujące, jak bardzo wciągam się w styl narracji autora, uszczegółowiony a jednak lekki w formie, dający wgląd w to, co się dzieje w i z głównym bohaterem, jak odbiera otaczające go środowisko i jak sam siebie postrzega. Interesująca kreacja kluczowej postaci, wyrazista, pełna osobowościowych meandrów, naznaczona wewnętrzną walką z wyniszczającymi nawykami, próbą docierania do prawdy i przyczyniania się do wymierzenia sprawiedliwości. Ceniąca odpowiednio dobraną mieszankę niepewności, ryzyka i szaleństwa. 

Zazwyczaj, kiedy podążam ścieżkami losów uzależnionych od alkoholu detektywów, nieco męczę się po wielokroć wykorzystywanym chwytem przez piszących kryminały, lecz w zaproponowanym w serii układzie czuję się wyjątkowo swobodnie. Cennym dopełnieniem Andrzeja Krzyckiego jest wnoszący drobny humor do powieści aspirant Lucjan Bałyś, partner i coś na kształt ducha opieki. Intryga nasycona wydarzeniami, aranżowanymi morderstwami, rytualną pogonią za zemstą, wyrównywanymi rachunkami, wymierzaniem kary na własną rękę, mrocznymi incydentami, obrzędowymi akcentami, moralnymi dylematami i cierpieniem powiązanym z przeszłością. Równoległość śledztw, brak jednoznacznych przesłanek pozwalających odnaleźć wspólny mianownik. Nadmiar trupów z niedoborem tropów. Ciekawie śledzi się scenariusz zdarzeń. Zaskakujący obrót spraw i tożsamość najbardziej gęstego zła. Zerknij na wrażenia po spotkaniu z pierwszym tomem "Ludzie w nienawiści".

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 750 stron, premiera 22.04.2015
Książka wypożyczona z biblioteki.

sobota, 26 lipca 2025

STARCIE KRÓLÓW

PIEŚŃ LODU I OGNIA tom 2

GEORGE R.R. MARTIN

"Jeśli wyrwiemy komuś język, nie dowiemy się w ten sposób, że kłamie, a tylko obwieścimy całemu światu, że boimy się tego, co ma do powiedzenia." Tyrion Lannister

W dzieciństwie z wielkim entuzjazmem pochłaniałam tomy serii o losach Ani Shirley, zaczynającej się od „Ani z Zielonego Wzgórza”, jakże przeżywałam jej przygody, trafiały do wyobraźni i serca. Ukochana główna bohaterka, do dziś darzę ją wielką sympatią i kolejny raz umawiam się na spotkanie. Później wpadłam po uszy przy twórczości Margit Sandemo, łączącej kilka gatunków w „Sadze o Ludziach Lodu”, cieszyłam się, że tak wiele części powstało. Oczywiście, po drodze napotykałam wiele cudownych przygód czytelniczych, jednak dopiero chwytając za „Grę o tron” George’a R.R. Martina odkryłam jak bardzo przekonująca i działająca na wyobraźnie potrafi być fantasy. W cyklu „Pieśń Lodu i Ognia” znalazłam wszystko to, co najbardziej cenię w literaturze. A drugi tom „Starcie królów”, z znaczącym udziałem mojego ulubionego bohatera Tyriona Lannistera, tylko to potwierdził.

Niesamowicie odmalowany świat, pełen detali, różnobarwnych akcentów, naprawdę trudno nie uwierzyć, że istnieje naprawdę. Natychmiast wciągamy się w plastycznie odmalowane obrazy Siedmiu Królestw. Przenikają nas lodowate podmuchy tajemnic, rozpalają wyobraźnię żądze władzy, dramatycznie krzyżują się losy postaci. Z fantazją uruchamiany wyobraźnię starając się dotrzymać kroku wyjątkowo kreatywnemu autorowi. Za sprawą niezwykle malowniczego stylu pisania, doskonale dostrzegamy mnóstwo szczegółów wzbogacających intrygującą i pomysłową fabułę. Odnosimy wrażenie jakbyśmy faktycznie byli pełnoprawnymi uczestnikami przedstawionego świata. Przyjaźnie odbieramy liczne przygody nie tylko głównych bohaterów, ale również tych z kolejnych planów, składające się na interesujące i nietuzinkowe scenariusze życia. Mnogość powieściowych postaci, ich wyraziste i przekonujące przedstawienie, wyposażenie w urozmaicony koszyk wad i zalet, silnych namiętności i ogromnych pragnień, wyzwalających pełną gamę ciekawych zachowań i czynów, wywołują w czytelniku nieprzeciętne wrażenia. Z pietyzmem chłoniemy słowa dialogów, Martin sprawia, że kryje się w nich drugie dno warte odkrywania.

Ponad tysiąc stron fascynującej podróży, przez skomplikowaną i niezmienną od wieków naturę człowieka, przez rozległe tereny stworzonego świata, charakteryzujące się wielkim urozmaiceniem przyrodniczym, ogromnym bogactwem miast i wsi, których mieszkańców określają indywidualne cechy, zdolności i umiejętności. Poszczególne regiony posiadają własną strukturę społeczną, religię, kulturę i historię, często bardzo skomplikowaną, niejednoznaczną, wypełnioną konfliktami, brutalnością i dramatami. Dla takiej książki warto zarwać kilka nocy, dać się ponieść światu opisanemu z niezwykłym kunsztem i rozmachem, z uwagą śledzić wiele równoległych wątków, poddać się silnym emocjom przeżywanym przez uczestników zaskakujących zdarzeń i nagłych zwrotów akcji. Powieść magnetycznie przyciąga, niejednokrotnie drżymy o losy ulubionych bohaterów, ogarnia nas niepewność, czy zdołają przeżyć, wywiązać się z powierzonych im misji, zdołać dotrzeć do wyznaczonych przez przeznaczenie miejsc, spełnić marzenia, zrealizować życiowe zamysły z myślą o sobie, najbliższych, klanach, plemionach czy narodach.

Morderstwa, tajemnice, sekrety, szpiegostwo, knucie, bezwzględna walka o władzę, prestiż, pieniądze i wolność. A w tle honor, prawość, wierność, oddanie, posłuszeństwo, miłość i przyjaźń, mieszają się z kłamstwem, zuchwałością, hańbą, zemstą, nienawiścią i bezkompromisowością. Siedem Królestw, w którym nieustannie piętrzą się kłopoty, waśnie i konflikty, gdzie przypadek czy zbieg okoliczności może zdecydować o dziejach najznakomitszych i najważniejszych rodów, niecodziennych losach zwykłych obywateli, którym przeznaczenie przydzieliło istotną rolę. Dobro walczy ze złem przenikając się wzajemnie, nie ma kryształowo czystych intencji lub tylko złych zamysłów. Średniowieczne barwy, rycerskie bitwy, zamkowe korytarze, zawiłe romanse, szczypta magii, potężne wilkory i smoki. I jeszcze widmo przerażającej zagłady dokonywanej przez pozornie umarłe zło, Innych. Niezmiernie wciągająca epicka propozycja czytelnicza, wielowymiarowa, intrygująca, czarująca, pozostawiająca z przyjemnym uczuciem satysfakcji i niecierpliwą chęcią poznania kolejnej odsłony. Na końcu książki zamieszczono poglądowe mapki i zwięzłe informacje o małych i wielkich rodach.

6/6 – rozkosz czytania
fantasy, 1022 stron, premiera 18.06.2024 (1998), tłumaczenie Michał Jakuszewski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

piątek, 25 lipca 2025

POMRUKI BURZY

ROBERT JORDANBRANDON SANDERSON

KOŁO CZASU tom 12

„Umarli przechadzają się po ziemi i są tacy, którzy ich widzą.
Inni są ślepi...”


Przekonuję się, że w moim przypadku to właśnie gatunek fantasy najlepiej potrafi pomóc w stopniowym dochodzeniu do siebie po stracie bliskiej osoby. Śmierć sprawia, że na jakiś czas świat zatrzymuje się, ale tylko dla przeżywającego stałą już nieobecność krewnego. Na szczęście, codzienne życie jakby w zawieszeniu, krok po kroku, przybliża do akceptacji zdarzeń i pogodzenia się z tym, co nieuniknione i czeka każdego z nas. I właśnie odejście od prawdziwej rzeczywistości i wejście w bogatą fikcję literacką daje możliwość chwilowego zapomnienia, przynosi ulgę podczas odrywania się od ponurych myśli, przybliża do odzyskiwania odbierania różnorodnych barw życia. A to, co stworzył w wyobraźni Robert Jordan, a zgrabnie ujął Brandon Sanderson, silnie przemawia, fantastycznie wciąga, znakomicie relaksuje. Siłą rzeczy, dwunasty tom różni się nieco w stylu narracji, ale trzeba przyznać Sandersonowi, że znakomicie spisuje się zastępując zmarłego Jordana.

„Pomruki burzy” cieszą czytelnika, imponują rozmachem, wspaniale angażują. Miłośnicy przygody znajdą w książce wszystko to, co sprawia, że trudno oderwać się od stron. Klimat królestw, wojen, spisków, rywalizacji, walki dobra ze złem, proroctw w fascynującej fabularnej otoczce. Sporo się dzieje, akcja lubi wpadać w dynamiczne rytmy, nie można się nudzić. Znakomicie rozłożone napięcie i dramaturgia. Wykorzystany potencjał postaci, ich mnogość zagęszcza historię, barwność dodaje uroku światu, w którym przebywają, przeżywają wewnętrzną przemianę, poddawani są próbom charakteru, stopniowo dorastają. Swobodnie niesie ciekawość przeszłości i przyszłości bohaterów. Stworzono fascynujący świat, wchodzimy z ogromnym entuzjazmem, doceniamy plastyczność opisów, w tym detale ujęte w treściwą formę, tak aby oddziaływały na wyobraźnię, ale nie zatrzymywały na dłużej akcji. Historia fantastycznie relaksuje, wprawia w dobry nastrój, pochłania na tyle, aby na więcej niż chwilę zapomnieć o realnym świecie.

Seria „Koło czasu” to przedstawicielka ciągu przygód, które nie nużą i nie wyczerpują się z pomysłów, a wręcz odwrotnie, za każdym razem oferują coś szalenie intrygującego dla odbiorcy. Także dwunasty tom potrafi zaskoczyć, wykonać zwrot w scenariuszu zdarzeń, obrać niespodziewany kierunek, a to mile widziane przez czytelnika. Przygoda goni przygodę, a za każdą z nich skrywa się odmienny szablon jej rysowania na tle różnorodnej kolorystyki realizowanych przez postaci misji. Gorąco zachęcam do poznania, zwłaszcza osoby uwielbiające maraton czytelniczy, mocno zżywające się z postaciami, niechcące się z nimi rozstawać, dobrze odnajdujące się w złożonym przedstawianym świecie, uwielbiające szczególny klimat łączący przygodę, intrygę i magię. Fantastycznie, kiedy każdy tom zacieśnia więź przyjaźni z odbiorcą. Satysfakcjonująca fantasy. Emocje gwarantowane. Zerknij na wrażenia po poznaniu innych tomów serii przedstawione na Bookendorfinie ("Oko świata", "Wielkie polowanie", "Gilotyna marzeń").

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantasy, 1008 stron, premiera 23.04.2024 (2009), tłumaczenie Jan Karłowski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

czwartek, 24 lipca 2025

PODZIEMIA

DON DELILLO

„Historię tworzą masowe tęsknoty.”

Zdanie przytoczone z pierwszej strony powieści natychmiast mnie zaciekawiło, wpisało się w nurt podążania tropem interpretacji współczesnej cywilizacji. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Ameryka stała się dla innych wzorcem spełniania się w społecznej wolności. Mieszkańcy różnych państw, oczywiście ze względu na indywidualne uwarunkowania historyczne, polityczne, kulturowe i religijne, w różnym stopniu przypisywali Ameryce przymioty, za którymi warto podążać i angażować się w nie. Można powiedzieć, że powstało swego rodzaju zauroczenie amerykańskim stylem życia. Jedni głęboko chcieli wejść w ten nurt obietnic, inni nie dali się złapać na haczyk niepewności. Łatwo oceniać z perspektywy czasu, trudniej rozumieć na bieżąco. Czy Ameryka zawiodła swoich obywateli i zapatrzonych w nią wielbicieli spoza reszty świata? A może podążała nieuniknioną ścieżką rozwoju przy uwzględnieniu natury ludzkiej i determinujących powszechnych trendów?

Do DeNillo w ciekawym stylu prezentuje opis Ameryki drugiej połowy dziewiętnastego wieku. Stawia na wielowątkową narrację, na przykładzie konkretnych postaci, z wstecznym naruszeniem osi czasu. Bohaterowie z krwi i kości, normalni ludzie, zwykłe losy, a ich suma wpisuje się w amerykański mit i sen o cudzie. Kolorowe portrety postaci, obdarzone przekonującymi emocjami, podążające tropem marzeń i codzienności, mieszane i zazębiające się, stają się filarem książki. I to świetnie zbudowanym, oddającym ducha czasów, obaw, nadziei, ponadto nieustannych zmian, także technologicznych wraz z dawanymi przez nie możliwościami. Z jednej strony wydawałoby się cudowne perspektywy, z drugiej zderzenie z wypełnionym strachem spojrzeniem na świat zewnętrzny, w którym nie brakuje wojen, terroryzmu, groźby destrukcyjnego ataku. 

Mcdonaldyzacja życia, rozpędzająca się w wielu kierunkach masowa kultura, swobodne odwołania do symboli szczęścia, inna sprawa czy krótkotrwałego, czy długofalowego, wbijanie się w chętnie podchwytywanie tezy, absurdy i paranoje. Pełen wachlarz tego, co działo się z amerykańskim społeczeństwem w drugiej połowie ubiegłego wieku. Książkę czyta się dobrze, wyraziste postaci, sugestywne opisy, ale momentami nieco przytłacza rozmachem podejmowanych kierunków, co wcale nie oznacza krytyki, ponieważ fantastycznie odzwierciedla dynamikę przemian Amerykę i ogromną różnorodność goniących za dobrobytem mieszkańców. Warto przeczytać, ale trzeba się liczyć z tym, że wymaga rezerwacji większej jednostki czasu i większych pokładów wytrwałości.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura współczesna, 920 stron, premiera 24.01.2024 (1997), tłumaczenie Michał Kłobukowski
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

środa, 23 lipca 2025

BURGUNDCZYCY

KSIĄŻĘTA RÓWNI KRÓLOM

BART VAN LOO

„... jak we mgle wczesnego średniowiecza Rzymianie, Hunowie, plemiona germańskie, Maurowie i wikingowie przepychali się nawzajem na drodze ku niepewnej przyszłości… jak pośród tych nieprawdopodobnych wydarzeń narodziła się Burgundia.”

Skusiłam się na książkę po części za sprawą bardzo ładnej okładki, ale przede wszystkim ze względu na skromny stan wiedzy o Burgundii prezentowany przeze mnie. I bardzo się cieszę z trafionego wyboru przygody czytelniczej. Bart Van Loo oprowadził po kilku wiekach historii nie w naukowy sposób, ale stylem udanego snucia opowieści, z ciekawymi gawędziarskimi ozdobnikami. A to ułatwiło pierwszy znaczący kontakt z dziejami tego księstwa. Swobodna i przyjazna narracja sprawiała, że po każdym rozdziale czułam się coraz bardziej zachęcona do poznawania kolejnych. Interesująco było wczytywać się w to, co kierowało i napędzało Burgundczyków przez niemal tysiąc lat od początku piątego wieku. Przyglądałam się bogatemu w wydarzenia kolejnemu stuleciu, kształtowaniu się tożsamości, różnorodnym walkom o dominację, politycznemu zamieszaniu, gospodarczym preferencjom, a nawet sztuce w służbie public relations. Książęta i hrabiowie mieszali w dziejach Burgundii, napędzali rozwój i bogactwo, aż nadeszła fatalna dekada, decydujący rok i pamiętny dzień dwudziestego października tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego szóstego roku.

Bart van Loo zaznajomił czytelnika z historią Burgundii swobodnie i z charakterystycznym pazurem barwnych ciekawostek. Szczególnie uwagę przykuwała historia społeczna, uwzględniała zajmujące wydarzenia i incydenty, pokazywała styl bycia ludzi, wachlarz grup społecznych i dzieje społeczeństwa. Oczywiście, nie mogło zabraknąć opisu przejawów życia gospodarczego, uzależnionego od zajmowanego obszaru, preferencji rządzących, ukształtowania społecznych klas. Autorowi udało się stworzyć z tego zgrabną całość, zbudować płynne przejścia tematyczne. Publikacja kierowana do szerokiego grona odbiorców, pisana uniwersalnym językiem, podszyta żartem i anegdotą. Warto po nią sięgnąć, w końcu, historia Burgundii to, jak się okazało, fascynujący materiał do odkrywania. Na końcu książki pojawił się przydatny indeks, umożliwiający szybkie wyszukiwanie haseł w tekście podstawowym, wizualizacje drzew genealogicznych i dynastii królewskich, mapy uświadamiające powiązanie zdarzeń z miejscami i granicami, zestawienie znaczących postaci historycznych, chronologiczne ustawienie ważnych dat i towarzyszących im wydarzeń, oraz wykorzystywana do napisania książki bibliografia. Wydanie uwzględniło również dwie kolorowe wkładki poświęcone dziełom sztuki. 

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, historia, 700 stron, premiera 24.04.2024 (2019)
tłumaczenie Małgorzata Woźniak-Diederen
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

poniedziałek, 21 lipca 2025

RESTAURACJA NA KOŃCU WSZECHŚWIATA

DOUGLAS ADAMS

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ tom 2

„Istnieje teoria, że jeśli ktoś kiedyś się dowie, dlaczego powstał i czemu służy wszechświat, to cały kosmos zniknie i zostanie zastąpiony czymś znacznie dziwaczniejszym i jeszcze bardziej pozbawionym sensu.

Istnieje także teoria, że już dawno tak się stało.”

Pierwszy tom, zatytułowany „Autostopem przez Galaktykę”, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Podobne odczucia towarzyszyły mi, kiedy poznawałam „Restaurację na końcu wszechświata”. Mega dawka fantastycznego humoru, absurdalnych sytuacji, krzywego zwierciadła cech gatunku ludzkiego i Obcych. Chociaż dla ścisłości trzeba powiedzieć, że nie tyle gatunku ludzkiego, a zaledwie kilku reprezentantów, którzy przypadkowo uniknęli zagłady Ziemi. Przemierzałam hiperprzestrzenie galaktyczne, skakałam przez czas i przestrzeń, docierałam do przerażających miejsc w kosmosie. Szybko przekonywałam się, że każda forma życia dążyła do władzy i bogactwa, tworzyła teorie spiskowe i nie cofała się przed udziałem w konfliktach. Frapująco było spojrzeć na wszystko z perspektywy nie pojedynczych planet, ale wszechświata. Powieść opowiadała przezabawną historię, a przy tym znakomicie łączyła elementy science fiction i komedii. Kosmiczne przygody, absurdalne i zwariowane, dziwaczne i osobliwe, ale zawsze nieprzewidywalne i zaskakujące. Wielokrotnie wybuchałam szczerym śmiechem śledząc losy bohaterów, przypatrując się okolicznościom, wyłapując kontekst incydentów, nawiązania do elementów z życia społecznego i politycznego. Pomysł na fabułę frapująco łączył to, co było, z tym, co jest, i co ma szansę kiedyś zaistnieć.

Narracja wyśmienicie poprowadzona, niemal w każdym zdaniu kryła się kąśliwa myśl, ironiczne przesłanie, zabawna słowna gra. Chętnie wyłapywałam wszelkie aluzje i nawiązania. Wyśmienicie relaksowałam się, tym bardziej, że dowcip prezentował wysoki poziom. I pomyśleć, że Douglas Adams wydał książkę w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym roku, upłynęły ponad cztery dekady, a ona wciąż dostarczała zajmującej rozrywki, nie straciła z pomysłowości i przesłań. Na to złożył się nie tylko specyficzny klimat kosmicznej podróży, czy zgrabnie rozwijająca się satyra, ale również ciekawa konstrukcja bohaterów. Autor wyposażył ich w barwne i różnorodne osobowości, wygląd i pochodzenie. Ford Prefect, były badacz z małej planety przemierzający wszechświat i zbierający dane do przewodnika po Galaktyce. Tricia McMillan, po zrobieniu doktoratów z matematyki i astrofizyki, wiedziona naukowym głodem wiedzy, zdecydowała się na coś niezwykłego. Zaphod Beeblebrox, prezydent Imperialnego Rządu Galaktycznego, awanturnicza dusza i mistrz chorobliwej autokreacji. I jakże przesympatyczny Artur Dent, miłośnik angielskiej herbaty, nałóg ten mógł doprowadzić do anihilacji statku, którym podróżowali ocaleni. Książka wzbogacona została znakomitymi ilustracjami Chrisa Riddella, oddziałującymi na wyobraźnię, wspomagającymi humorystyczny rys tekstu, ujmującymi szalenie przyjemną kreską.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 320 stron, premiera 05.03.2024 (1980)
tłumaczenie Paweł Wieczorek, ilustracje Chris Riddell
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

TAK DZIAŁA MÓZG

JAK MĄDRZE DBAĆ O JEGO FUNKCJONOWANIE

JOANNA PODGÓRSKA

„Prawidłowo działająca struktura mózgu i równowaga neurochemiczna definiują nasze zachowanie i możliwości umysłu. I to, co oddziałuje na nasz mózg, z czym codziennie się styka – kształtuje to, jacy jesteśmy.”

Staram się dotrzeć do jak największej ilości książek traktujących o pracy mózgu, a zwłaszcza w aspekcie dysfunkcji, w tym szeroko rozumianych grup przyporządkowanych chorobie Alzheimera. Zbieram informacje, aby móc bardziej świadomie pomagać bliskiej osobie w kolejnych etapach niestety nieuchronnie postępujących zaburzeń. Zadziwiające, jak niewiele jeszcze wiemy na ten temat funkcjonowania mózgu, zespołu otępiennego, albo afazji. Z jednej strony wydaje się, że to geny determinują pojawienie się i rozwój choroby, z drugiej zdobywamy coraz większą pewność, że bardzo wiele zależy od naszych zachowań i środowiska, w którym żyjemy. Trudno przyporządkować obu źródłom choroby dokładny procentowy udział, ale bez wątpienia ścisłe są zależności i powiązania. Joanna Podgórska promuje spojrzenie na neurobiologię, w której decydujący głos ma nasza świadomość i aktywność.

W książce „Tak działa mózg” autorka przeprowadza czytelnika przez naukowe podstawy wiedzy o funkcjonowaniu mózgu, jego strukturach i komórkach nerwowych. Jednocześnie ukazuje możliwości wpływania na prawidłową pracę najbardziej złożonego organu. Objaśnia podstawy neurobiologii. Oprowadza po neuroprzekaźnikach. Omawia neurogenezę i neuroplastyczność. A następnie skupia się na diecie i odżywianiu, dobrostanie jelit, śnie, używkach i aktywności fizycznej. Przekonuje, że wielu chorobom można zapobiegać, kiedy we właściwy sposób sprawowana jest opieka nad ciałem przez właściciela. Cenne porady w zakresie dbałości między innymi o układ nerwowy zdecydowanie warto wziąć pod uwagę. Przy dzisiejszych warunkach cywilizacyjnych, toksycznych czynnikach, trudno zapewnić mózgowi właściwe prozdrowotne traktowanie, ale z pewnością dobrze by było jak najwięcej poświęcić czasu na zagłębienie się w funkcjonowanie tego organu, włączenie w codzienność sprzyjające podstawy do naturalnego i higienicznego rozwoju, zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej.

Publikacja nie jest pozbawiona żargonu medycznego, wypełnia ją specjalistyczna terminologia, mocno uszczegółowiona, zatem osobom, które nie zajmują się medycyną, psychologią, biologią lub chemią, trudno jest w pełnym zakresie zrozumieć przekazywane informacje, jednakże łatwo jest skupić się na przesłaniach. Kolorowa oprawa graficzna pomaga w odbiorze, wytycza logiczne podziały treści, daje wgląd w obrazowe przedstawienie zagadnień. Każdy rozdział poprzedza ciekawy reprezentacyjny dla omawianej tematyki cytat. Wiele wiedzy wyniosłam z książki, ale miałam wrażenie, że nie została napisana w klimacie popularyzowania nauki w przyjaznym ujęciu. Widziałam jej grupę docelową w składzie zdecydowanie bardziej studentów specjalistycznych kierunków, wymienianych powyżej, niż zwykłych ludzi zainteresowanych tematyką. Tym niemniej, polecam zwrócić uwagę na „Tak działa mózg”, myśli przewodnie kierujące człowieka na zdrowie niosą wiele ciekawych i wartościowych komunikatów.

4/6 – warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, neurobiologia, 416 stron, premiera 08.11.2023
ilustracje Anna Rudak
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

niedziela, 20 lipca 2025

REFORMACJA 2.0

TOMASZ P. TERLIKOWSKI

„Kościół w Polsce znajduje się na dramatycznym zakręcie swoich dziejów, laicyzacja przyspiesza, młodzież odchodzi od Kościoła, zmieniła się władza, a hierarchowie wybrali na swoich reprezentantów arcybiskupów, którzy niczym szczególnym się nie wyróżniają.”

Niedawno w gronie znajomych zastanawialiśmy się nad kondycją polskiego Kościoła, dokąd zaprowadzą podejmowane i zaniechane przez niego działania, w jakim stopniu będą rzutowały na liczebność i uczestnictwo w wierze ludzi, czy religia faktycznie jest potrzebna w dobie współczesnej cywilizacji, jeśli tak, to jakie Kościół powinien spełniać kryteria i warunki, aby przyciągać wiernych i zapewnić spełnienie w wierze. Mieszane grono pod względem postrzegania potrzeby wiary i jej pielęgnowania, zaufania wobec członków Kościoła, co okazało się dla nas sporym zaskoczeniem, po burzliwej dyskusji doszło do zgodnych wniosków. Dlatego, kiedy zobaczyłam zapowiedź książki „Reformacja 2.0”, uznałam, że będzie pomocna w podsumowaniu refleksji, dostarczy więcej danych, zwróci uwagę na istotne aspekty, które w rozmowie o Kościele pominęliśmy. I tak właśnie się stało. 

Większość zawartego w publikacji materiału, analiz i wniosków, nie okazała się dla mnie nowa, jednak w przestrzeni uszczegółowień znakomicie pokryła zapotrzebowanie na informacje. Tomasz Terlikowski przyglądał się z uwagą wewnętrznym i zewnętrznym wyzwaniom stojącym przed Kościołem, stanowisku władz kościelnych, niechlubnym poczynaniom jednostek, oczekiwaniom społeczeństwa, zderzeniu tradycji z nowoczesnością przy asekuracji środka. Imponowało szerokie spektrum poruszanych zagadnień, o dużej wadze z punktu widzenia wizerunku, uzasadnienia istnienia, wytycznych wiary, ale również pomniejszych sumarycznie składających się na istotny obraz funkcjonowania. Sporo o teologii Jana Pawła II i Franciszka, źródłach odmiennego ich postrzegania przez polskich reprezentantów Kościoła i światowych środowisk kościelnych. Książka zgrabnie porządkowała myśli odbiorcy zagłębiającego się w zagadnienia współczesnego trwania i przetrwania Kościoła. Prowadzona przyjaznym stylem narracji zachęcała do wyciągania wniosków i przemyśleń, w moim odczuciu, warto uwzględnić w planach czytelniczych.

5/6 – koniecznie przeczytaj
reportaż, 314 stron, premiera 23.04.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

sobota, 19 lipca 2025

WIATR OD JEZIOR

KATARZYNA ENERLICH

„Widać było dokładnie wzory śnieżynek… Są dokładnie jak chwile… Na każdą z nich czekasz całe życie i żadna nie jest taka sama.”

Kolejna przygoda czytelnicza omawiana w ramach spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Bibliotece przy Zielonej w Łodzi. Uczestnicy w ogólnym ujęciu ciepło i zgodnie przyjęli powieść. Mnie również się podobała, zwłaszcza od strony niezwykle sugestywnie działającego na wyobraźnię klimatu duchów puszczańskich i jeziornych, zapomnianej wsi, pogańskich wierzeń, kamieni ofiarnych, unoszącej się tajemnicy mrocznego okrucieństwa. Dałam się wciągnąć w śledzenie tropów ciekawej historii miejsca i ludzi. 

Dobrze odnalazłam się w przemierzaniu złowróżbnych zbiegów okoliczności, złych przeczuć i złowieszczego wiatru. Niepokojący wątek kryminalny nadawał intrygujący rys scenariuszowi zdarzeń, szkoda tylko, że stosunkowo szybko domyśliłam się tożsamości czarnej postaci, jednak delikatna niepewność wobec wysuwanych przypuszczeń towarzyszyła do zakończenia. Dwie główne linie czasowe rodzinnych sekretów, z lat trzydziestych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, zgrabnie przeplatały się, co więcej, autorce udało się połączyć je frapująco intrygującym ogniwem. Bohaterowie różnorodni i przekonujący, każdy wnosił coś znaczącego do opowieści. Kilka drobnych nieścisłości, w detektywistycznym zachowaniu, odejściu od dziennikarskiej osobowości, nie umniejszyło pozytywnego odbioru powieści. Zachęcam do sięgnięcia po „Wiatr od jezior”, poznania szczegółów mazurskiej historii, zetknięcia się z mormońskimi akcentami, śledzenia losów wydawałoby się zwykłych ludzi. Nie czytałam innych książek Katarzyny Enerlich, ale pisarski styl, pomysł na fabułę, uchwycenie piękna przyrody, mazurska historia, zachęciły do nadrobienia zaległości.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 307 stron, premiera 14.06.2017
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 18 lipca 2025

DIABELSKA GÓRA

DOUGLAS PRESTON, LINCOLN CHILD

NORA KELLY tom 3

„Ceną wolności jest wieczna czujność.”

Trzeci tom w kroczył w Strefę 51, miejsce nadmuchane spiskowymi teoriami krążącymi wokół rzekomego rozbicia się statku UFO. I jak, na zlecenie ekscentrycznego biznesmena miliardera Lucasa Tappana, poważana w świecie nauki Nora Kelly, archeolog terenowy, badaczka starożytnych ruin Indian Pueblo, miała prowadzić w Strefie 51 badania skoro okoliczności wydawały się absurdalne, co więcej, groziły utratą naukowego wizerunku? Jednak kobieta zdecydowała się wziąć udział w misji i niemal od razu trafiła na przysypane piaskiem szkielety dwojga ludzi. Kim byli? Co robili na wyludnionym obszarze? Co nimi kierowało? Dlaczego zostali zamordowani? Odpowiedzi pomagała znaleźć Corinne Swanson, antropolog kryminalistyczny, agent specjalny FBI. 

Mnogość incydentów, zaskakujących obrotów spraw, tajemnic wagi państwowej, mieszanki kłamstw, szpiegowskich ambicji, starych i świeżych morderstw. Dynamiczna akcja szybko przenosiła czytelnika z rozdziału na rozdział. Tak wiele do odkrywania. Przygoda, kryminał, thriller i sensacja w jednym. Prawda i fałsz, fakty i fikcje, realność i nierealność, nieco chaotycznie mieszały się ze sobą. Czy faktycznie wszechświat kipi inteligentnym życie, jak zdaje się to potwierdzać matematyka? Szablon fabuły i styl prowadzenia narracji powielony z poprzednich tomów ("Stare kości", "Ogon skorpiona"), podpowiadam zatem, aby nie czytać jeden tom po drugim, gdyż szybko wkrada się znużenie i schematyzm odbioru, pomimo atrakcyjnych pomysłów na tematykę. Dlatego na razie nie będę sięgała po kolejne odsłony serii, niech pamięć po spotkaniu z poprzednimi zatrze się, wówczas kolejne mogą okazać się bardziej ekscytujące. Inne książki duetu autorów, przedstawione na Bookendorfinie, to trzy tomy serii "Pendergast" ("Karmazynowy brzeg", "Obsydianowa komnata", "Miasto bezkresnej nocy"). Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z "Zaginionym Miastem Boga Małp" Douglasa Prestona.

3.5/6 – w wolnym czasie
sensacja, 406 stron, premiera 13.03. 2024 (2022), tłumaczenie Jan Kraśko
Książka wypożyczona z biblioteki.

czwartek, 17 lipca 2025

OGON SKORPIONA

DOUGLAS PRESTON, LINCOLN CHILD

NORA KELLY tom 2

„Dobry gracz przewiduje trzy ruchy naprzód. Lepszy – pięć.”

Drugi tom serii o Norze Kelly, archeologu terenowym, badaczu starożytnych ruin Indian Pueblo, zapewnił przyjemną i wciągającą przygodę. Nie należała do tych z górnej półki, ale nadawała się na luźny wieczorny relaks. Miejscem akcji stała się zapomniana górnicza osada, śledztwo dotyczyło znalezionych zwłok sprzed pół wieku. Wymarłe miasteczko Nowego Meksyku, kiedyś zamieszkane przez poszukiwaczy złota, stało się areną pełną tajemnic i skarbów. 

Incydenty dynamicznie po sobie następowały, wypełniało je nieustanne wrażenie niepewności, z czasem i śmiertelnego niebezpieczeństwa. Nie zabrakło Corinne Swanson, antropologa kryminalistycznego, agenta specjalnego FBI przydzielonego do rozwikłania osobliwej sprawy. Prawda mieszała się z fikcją, fakty z wymysłami, piach skrywał tajemnice, zaś trupów przybywało szybciej niż tropów. Jak w poprzednim tomie ("Stare kości"), niektóre sceny mocno naciągnięte, a rozwiązania zbyt wymykające się prawdopodobieństwu. Zakończenie satysfakcjonujące, wpasowało się w opowieść z dreszczykiem. Inne książki duetu autorów, przedstawione na Bookendorfinie, to trzy tomy serii "Pendergast" ("Karmazynowy brzeg", "Obsydianowa komnata", "Miasto bezkresnej nocy"). Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z "Zaginionym Miastem Boga Małp" Douglasa Prestona.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 400 stron, premiera 12.04. 2023 (2021), tłumaczenie Jan Kraśko
Książka wypożyczona z biblioteki.

środa, 16 lipca 2025

STARE KOŚCI

DOUGLAS PRESTON, LINCOLN CHILD

NORA KELLY tom 1

„Każdy jest potencjalnym przestępcą. Wystarczy tylko odpowiednia motywacja.”

Książka idealna na wypełnienie czasu oczekiwania w poczekalni, podczas dłuższej podróży, albo jako zwykły wieczorny relaks w sensacyjnej odsłonie. Atrakcyjnie zapleciona fabuła, wiele się dzieje, dynamiczny scenariusz zdarzeń, różnorodne postaci. Narracja prowadzona w przyjaznym stylu, z dwóch perspektyw. Corinne Swanson, antropolog kryminalistyczny, dopiero wdraża się w pracę agentki specjalnej FBI, otrzymuje pierwszą sprawę do rozwikłania. Nora Kelly, archeolog terenowy, badaczka starożytnych ruin Indian Pueblo, angażuje się w śledztwo wydarzeń sięgających sto siedemdziesiąt pięć lat wstecz.

Zgrabnie rozpisane kobiecie portrety, nie należą do pogłębionych, ale na potrzeby historii utrzymanej w klimacie sensacji w zupełności wystarczy. Podobało mi się wymieszanie prawdy z fikcją, faktów z wymysłami, na potrzeby budowania napięcia i niecierpliwości poznawania. Akcja silnie przyprawiona tajemnicami i morderstwami. Dynamiczna kipiel incydentów podszytych niebezpieczeństwem i walką o przetrwanie. Niektóre sceny mocno naciągane, a rozwiązania zbyt wymykają się prawdopodobieństwu. Zakończenie satysfakcjonujące, wpasowuje się w opowieść z dreszczykiem. Jakie wyzwania stają przed członkami ekspedycji poszukiwawczej zaginionego obozów pionierów w Górach Sierra Nevada? Skąd mnogość niezwiązanych ze sobą faktów, zbiegów okoliczności i trudnych do sprawdzenia przeczuć? Inne książki duetu autorów, przedstawione na Bookendorfinie, to trzy tomy serii "Pendergast" ("Karmazynowy brzeg", "Obsydianowa komnata", "Miasto bezkresnej nocy"). Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z "Zaginionym Miastem Boga Małp" Douglasa Prestona.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 380 stron, premiera 09.03.2022 (2019), tłumaczenie Jan Kraśko
Książka wypożyczona z biblioteki.

wtorek, 15 lipca 2025

LUDZIE W NIENAWIŚCI

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA GROBIAŃSKA tom 1

„Bezsens nieskończonego okrucieństwa – oto najtrwalsze prawo świata.”

Bardzo spodobał mi się styl narracji, przyjazny, barwny, uszczegółowiony, dający solidne podstawy tła, miejsc, osób i zdarzeń. Niespieszne dostrzeganie tego, co działo się, co ktoś pomyślał, jakie miał odczucia. Obrazy pozwalające wyobraźni czytelnika na przeniesienie się do świata powieści, dokładne poznanie bohaterów, intensywne przeżywanie incydentów. 

Fabuła bazowała na ciekawym pomyśle, wiele ciekawych odsłon, często zaskakiwał obrót spraw, dawał pole do snucia interpretacji i przypuszczeń. Niekiedy irytował komisarz Andrzej Krzycki, zwłaszcza w fazie sercowych zawirowań, jednak stał mi się bliski, chętnie mu kibicowałam w łapaniu sensu i tłumaczenia tego, co działo się w mroku ludzkich dusz, dramatycznej przeszłości i krakowskiej rzeczywistości. Dziwny wypadek na quadzie na podkrakowskich skałkach, chwilę później śmierć mężczyzny w balonowej atrakcji miasta, a trzy lata wcześniej morderstwo właściciela miejscowej chlewni. Autor frapująco prowadził ścieżką dobra i zła, przeplatał ich odcienie i wzory wymieszania, podsuwał tropy etycznych rozważań. Na książkę najlepiej przeznaczyć więcej czasu, czytać w niespiesznym rytmie, cieszyć się barwną fabułą, poznawać sposób działania i myślenia nietuzinkowej kluczowej postaci, etapy szkicowania portretu mordercy, emocjonalnych motywacji i intencji. Entuzjastycznie podchodzę do spotkania z drugim tomem serii, liczę na równie mocne i emocjonujące wrażenia czytelnicze. 

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 580 stron, premiera 10.09.2014
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 14 lipca 2025

MEMORIA

DAVID LAGERCRANTZ

REKKE & VARGAS tom 2

„Siła twojego wroga może być twoim przyjacielem.”

Człowiek, który wyszedł z mroku” zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wyśmienicie bawiłam się przy książce, fantastyczny klimat kryminalny podszyty sensacją, wiele się działo, w mocno zawikłanych splotach, trudno było rozwikływać zagadki i docierać do prawdy. Nie inaczej było z drugim tomem serii, zatytułowanym „Memoria”. 

Pomysł na fabułę atrakcyjny, wciągał zawartością i stylem podania. Co prawda, od początku miałam wrażenie, że pewne przypuszczenia okażą się słuszne, ale i tak scenariusz zdarzeń i interpretacji intrygował szczegółami. Wyśmienicie skonstruowany duet, jakże skrajnych osobowości, połączonych nićmi mentorstwa, szacunku, podziwu i przyjaźni. Indywidualności, które stały na odległych biegunach, lecz oddziaływały na siebie i dopełniały się intelektualnymi zdolnościami. W stosunku do pierwszego tomu, bardziej sympatyzowałam z Micaelą Vargas, policjantką zajmującą się przestępczością nieletnich na przedmieściach Sztokholmu. Z kolei, Hans Rekke, profesor psychologii, specjalista od technik przesłuchań, trochę uwierał w niezdecydowanej postawie wobec własnych nałogów. Spalone zwłoki znalezione czternaście lat temu w Hiszpanii, należące do kobiety, to początek pokręconej historii z mnóstwem niewiadomych. Czy faktycznie na współczesnym zdjęciu z Wenecji przyłapana została uznana za zmarłą Claire Lidman? Mocna i dynamiczna akcja, sporo zwrotów akcji, nietuzinkowe postaci, zaczerpnięte z rzeczywistości odbicia szwedzkiego społeczeństwa.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 374 stron, premiera 24.01.2024 (2023), tłumaczenie Justyna Kwiatkowska
Książka wypożyczona z biblioteki.

sobota, 12 lipca 2025

ZŁODZIEJKA LISTÓW

ANNA RYBAKIEWICZ

„Do pewnych rzeczy lepiej się nie przyznawać, nawet przed samą sobą.”

Uczestniczyłam w omawianiu powieści w ramach spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Bibliotece przy Zielonej w Łodzi. Książka wywołała mieszane odczucia wśród czytelników. Mnie niestety nie porwała, pomimo odwołań do dramatycznych zdarzeń z historii. Przeszkadzała nierealność wydarzeń. Nie przekonała baza źródła wielkiej miłości, rozwiniętej w trybie ekstra przyspieszonym, chociaż nic nie miałam do przeciwstawnych biegunów obliczy wojny. Astrid zachowywała się tak, jakby celowo ściągała na siebie wielkie kłopoty. Narażała się na śmiertelne niebezpieczeństwo, a co gorsze, wciągała w nie innych. Koła ratunkowe rzucane przez los wydawały się zbyt przyjaznymi zbiegami okoliczności. Nawet jako bardzo młoda kobieta, postawiona w dramatycznych okolicznościach, nie mogła zachowywać się tak infantylnie i beztrosko, wręcz bezmyślnie. 

Podobało mi się za to tajemnicze odmalowanie postaci oficera SS. Chociaż domyślałam się jaka przypadnie mu rola w fabule, a zwłaszcza na ostatnich stronach powieści, i tak chętnie śledziłam jego poczynania. Jak wiele tajemnic mogły skrywać stare listy, medale i fotografie? Aby się tego dowiedzieć trzeba było podążać różnymi czasami i miejscami. I Zosia to czyniła. Jednak i ona wpadła w pułapkę łatwowierności i naiwności, co prawda, z dużo mniejszym natężeniem niż Astrid, lecz odczuwalnym. „Złodziejka listów” nie zaliczała się do zbioru chętnie poszukiwanych przez mnie powieści, i może właśnie niedopasowanie z książką było tego efektem. Jeśli lubicie opowieści nasycone romantycznymi nutami, pozornie zabronionej miłości, odwołujące się do kart tragicznej historii, zogniskowane na odkrywaniu tajemnic, przebiegające w dwóch czasach, i nie przeszkadza wam niezbyt głębokie uzasadnienie postaw bohaterów, to sięgnijcie po tytuł, wyróbcie własne zdanie.

3/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 364 strony, premiera 12.04.2023
Książka wypożyczona z biblioteki.

GDY POWRÓCĄ KANARKI

LAURA BARROW

„Podobno każdy człowiek jest lepszy niż najgorsza rzecz, którą w życiu zrobił..”

Przyjemna podróż czytelnicza, prowadzi w nostalgicznym klimacie, daje wejrzenie w ludzkie losy, zachęca do życiowych refleksji. Otula ciepłą fabułą, zaprzyjaźnia z kobiecymi postaciami, zwraca uwagę na kruchość życia i bogactwo doświadczeń. Savannah, Sue Ellen i Ryanne, są siostrami, ale tak naprawdę nie znają siebie. Każda zajęta czymś innym - pracą, nauką, rodziną - sporadycznie kontaktuje się z pozostałymi. Jednak przywołanie złożoną ćwierć wieku wcześniej obietnicą, wyprawa szlakiem pamięci utarczek z dzieciństwa przeniesionych w dorosłość, a nade wszystko próba rozliczenia się z dramatycznym incydentem z przeszłości, stają się okazją do prześwietlenia własnych uczuć i codzienności, zerknięcia przychylnym okiem na rodzinę, zwłaszcza na Bunię tak wiele dającej im od siebie. 

Laura Barrow nie  wykorzystuje w pełni potencjału pomysłu na fabułę. Trochę okrawa scenariusz zdarzeń, lekko podchodzi do rozwinięcia mieszanych emocji targających głównymi bohaterkami, czasami upraszcza incydenty. A mimo wszystko chętnie zagłębiam się w opowieść, przenosi w krainę łączącą przeszłość i teraźniejszość, to, co stanowi o człowieku, z tym, co zbudował jego moralny kręgosłup i odbija się refleksjami duszy. Nie brakuje zagadkowych elementów, tajemnicy do rozszyfrowania, rozliczeń z toksycznymi relacjami z dzieciństwa, dążenia do zrozumienia siebie i innych, a nawet lekcji prowadzenia szczerych rozmów. Zakończenie ze sporym ładunkiem słodkich smaków, jakby na przekór wcześniej wyczuwanej goryczy. Dlaczego właśnie to, że nikt nie ma idealnego życia, sprawia, że silniej się je docenia? Skąd przekonanie, że najbardziej kochający potrafią najboleśniej zranić? W czym tkwi z ogromna siła wewnętrzna kobiet i jednocześnie poczucie niższej wartości? Znajduję elementy siebie w historii trzech sióstr i ich babci, pełnych życiowych rozterek i podsumowań własnych dokonań. Nie zawracam z obranej ścieżki życia, trzymam się wybranego szlaku, bo wierzę, że właśnie on daje mi spełnienie.

4/6 – warto przeczytać
literatura obyczajowa, 370 stron, premiera 18.06.2025 (2023)
tłumaczenie Agnieszka Sobolewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

piątek, 11 lipca 2025

CZAS ZATRZYMANY

MAJA LUNDE

„Roślina stoi i kiełkując, rosnąc, gubiąc liście, pokazuje nam, że czas mija. Ale wzrost nie ma nic wspólnego z czasem. To my przypisujemy roślinie czas.”

Ciekawy pomysł na fabułę, zaskakuje wydźwiękiem i sposobem docierania do czytelnika. Brakuje pogłębionych interpretacji przeżyć, czasem załamuje się logika przyczyn i skutków, niekiedy dziwią irracjonalne zachowania, ale powieść i tak oddziałuje na wyobraźnię, pobudza emocje, daje do myślenia, skłania do refleksji na temat miejsca i roli człowieka na Ziemi. 

Kiedy wstrzymany zostaje czas narodzin i śmierci gatunku ludzkiego, a przyroda pozostaje niezmieniona w rytmie własnego cyklu, ludzie nagle zwracają się do natury, gdyż pragną przywrócić dawny porządek. Czyżby planeta miała dość ingerencji człowieka w środowisko naturalne, eksploatowania jej zasobów naturalnych? Nie zabija go, ale też nie pozwala na zwiększenie populacji, jakby dawała ostrzeżenie, zmusiła do zatrzymania się, zastanowienia nad ekologiczną aktywnością, wzięciem pod uwagę, że to, co daje życie należy traktować z atencją i szacunkiem. Warunkiem przetrwania staje się działalność na rzecz ochrony środowiska.

Maja Lunde daje wgląd w życie kilku barwnie dobranych postaci, zwykłych ludzi, którzy walczą o zdrowie, marzą o rodzinie, oddaleniu samotności, realizacji marzeń, wejściu w pasje, realizacji zawodowej, nadania życiu własnego sensu. Niedostrzegana na co dzień natura, nagle, kiedy zburzony został porządek rzeczy, staje się towarzyszem w osobliwej niedoli, przyjacielem w przetrwaniu, sprzymierzeńcem w szukaniu nowego sensu. Powieść prowadzona w delikatnym, dyskretnym i przejmującym klimacie, przemawia doświadczeniami bohaterów. Jak wiele z Jenny, Otto, Jakoba, Lisy, Ellen, Anne i Philipa mamy w sobie, czyż nie jesteśmy do nich podobni?

Książka o życiu, śmierci, cyklu. Natura tworząc żywe organizmy dokładnie wie, co robi, dając im siłę, wolność i energię, aby po jakimś czasie, zwolnić z trwania i egzystencji, zrobić miejsce dla innych jaźni. Nie chcielibyśmy być wiecznie dziećmi, nie móc doświadczać życia jako dorośli, trwać zawieszonym w połowie drogi między światem żywych i umarłych. Początek wyraża się spektakularnością, ale to koniec definiuje nas samych, staje się dopełnieniem zbioru myśli i emocji. A we wszystkim obecność ludzi, współtowarzyszenie w codzienności, tworzenie bliskich relacji, a jednak jakby na przekór wszystkiemu, doświadczanie różnorodnych odcieni samotności.

Pcha nas potrzeba zrozumienia, akceptacji i tolerancji. Szukamy aktywności umożliwiających spełnienie. Fotografując ulotne chwile, pisząc pamiętnik, doceniając atuty narodzin i przetrwania w przyrodzie, biorąc ją dla siebie, dając coś od siebie. Ogrodnictwo, podróże, leczenie, ostatnie posługi, i wybór między spokojnym rytmem wypełniania dnia a potrzebą ekstremalnych odczuć. Narzucona przez planetę chwila na złapanie tu i teraz, wbrew pozorom z czasem przestaje cieszyć, rozwijać, wzmacniać, a staje się ciężarem spychającym ku przepaści strachu, nudy, pragnienia zakończenia. Zastój obcy jest naturze, a zatem nie służy człowiekowi, czyni go bezbronnym wobec otaczającego go świata i siebie samego. Inne powieści Mai Lunde przybliżone na Bookendorfinie to: „Historia pszczół”, „Błękit”, „Ostatni”, „Śnieżna siostra”, „Strażniczka słońca”.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 292 strony, premiera 21.05.2025 (2023)
tłumaczenie Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

czwartek, 10 lipca 2025

CZYHAJĄCY W PROGU

 H.P. LOVECRAFT, AUGUST DERLETH

„Nie umarło, co w uśpieniu spoczywać całe wieki może. A upływ czasu w końcu i śmierć nawet zmoże.”

Twórczość H.P. Lovecrafta to prawdziwa uczta dla mojej wyobraźni, chętnie podążającej tropem literackiej grozy z klasycznym piórem, czyhającej na czytelnika w zaułkach niezwykle barwnych opisów, zawierającej pierwiastki pradawnych legend, rozwijającej tajemnice czegoś niezwykłego. Wciąga pomysłową fabułą, posuwającą się w wolnym tempie, momentami ślimaczym, ale w tym właśnie tkwi urok plastyczności narracji, powielania zdań, lecz z nowej perspektywy. 

Jako odbiorca „Czyhającego w progu” krok po kroku śledzę dociekania Ambrosego Dewarta, spadkobiercy rodu Billingtonów, Stephena Batesa, jego kuzyna, i Winfielda Philipsa, potomka wielebnego. August Derleth znakomicie łączy fragmenty twórczości Lovecrafta. Podtrzymuje złowrogi charakter niewyjaśnionych wydarzeń, czar nietypowej zagadki, mgłę niedopowiedzeń, przypuszczeń, spekulacji i aluzji. A także sekretnej wiedzy niedostępnej zwykłym śmiertelnikom i tajemniczą treść odziedziczonej instrukcji. Niesamowite przerażające miejsce akcji, opuszczona rodowa posiadłość, budząca trwogę wśród okolicznych mieszkańców, ze starą wieżą ozdobioną osobliwymi wzorami, kamiennym kręgiem, w którym na każdym kroku wyczuwa się haniebne zło. 

Masakryczne morderstwa z przeszłości i teraźniejszości zdają się łączyć podobieństwami, lecz nie sposób odkryć schematu, pomimo penetracji licznych ksiąg, dokumentów, wycinków prasy i dziennika. Im głębiej i dłużej przebywam w domu Billingtona, na zalesionym wzgórzu, w pobliżu wymarłego strumienia, tym więcej dostrzegam świadectw rozpadu, plugawości, zgnilizny i śmierci, tym trudniej znaleźć racjonalne wytłumaczenie przerażających zjawisk. Jak z luźnych i rozsypanych fragmentów ułożyć układankę sekretu posiadłości i jej właścicieli, skoro nie podlega ona prawom czasu, przestrzeni i jedności miejsca zdarzeń? Zerknij również na "Obserwatorzy spoza czasu", "Zgroza w Dunwicz i inne przerażające opowieści", "Przyszła na Sarnath zagłada", "W górach szaleństwa", "Koty Ultharu", czy „Szaleństwa Cthulhu”, „Widma nad „Innsmouth”, "Akolici Cthulhu".

5/6 – koniecznie przeczytaj
literatura grozy, 190 stron, premiera 06.05.2025 (1945), tłumaczenie Robert P. Lipski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

środa, 9 lipca 2025

DZIECIOŁAP

AGNIESZKA MIELA

„Jak znika ten, który nigdy nie istniał?”

Ciekawa, barwna, pomysłowa fabuła, wiele się dzieje, czytelnik szybko się wciąga, chętnie uczestniczy w wyzwaniach stawianych głównym bohaterom. Czasami przeszkadzają znaczące zwolnienia przebiegu akcji, chociaż można je traktować jako chwilę na złapanie oddechu w trudnej walce z zyskującymi na mocy demonami, to jednak preferuję mocniejsze podkręcenie intrygi. Autorka udanie rozsiewa mroczny klimat w mieście i pod nim. Wszechobecny trupi odór zgnilizny, Skrywające tajemnice ciemne zaułki. Wzbudzające zgrozę szczeliny między światami. Doceniam fantastyczne opisy postaci i miejsc. Przemawiają do wyobraźni, pozwalają łatwo wkroczyć w świat powieści. 

Silny wróg, ściągający chaos na wszystkie światy, mogący sprowadzić natychmiastowy koniec, wybrzmiewa szczególnie złowrogo. Mieszanka morderców, przekształconych, dotkniętych przez innych. Samuel Reiling, Dzieciołap znad Nestry, wzbudza przyjazne odczucia. Mocno mu kibicuję w trudnej misji tropienia demonów, zabijania nieprzekształconych bogów, niszczeniu opętanych. Raon, bogini zmarłych i nienarodzonych, matka bogów i niszczycielka splugawionych demonów, niemająca twarzy, ukrywająca się w ciele dziewczynki, często zaskakuje, wzbudza aprobatę, ale co intrygujące, z mieszanymi odczuciami. Śmierć nie obchodzi się łaskawie nawet z tymi, którzy wielokrotnie wpadają w jej ramiona. Czy mamy wpływ na zakończenie zdarzeń, a może jedynie na przebieg? „Dzieciołap” to relaksująca propozycja czytelnicza, dopracowana w mrocznym klimacie, atrakcyjna w odsłonach intrygi, przyciągająca osobliwą parą kluczowych postaci.

4.5/6 – warto przeczytać
fantasy, 424 stron, premiera 20.05.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

wtorek, 8 lipca 2025

KOSZMAR W NIBYLANDII

CHRISTINA HENRY

„Nie zyskiwali wiecznej młodości, chyba że śmierć za młodu sprawia, że już zawsze jest się młodym.”

Książka kierowana do młodzieży, z ciekawymi przesłaniami, a jednak i mnie, jako dorosłej, wiele frajdy sprawiło zapoznawanie się z nią. Christina Henry zgrabnie poradziła sobie z umieszczeniem powieści w klimacie pragnącego nigdy nie dorosnąć Piotrusia Pana. Fabuła bazująca na elementach horroru dostarczała mocną dawkę czytelniczej adrenaliny. Podobało mi się konsekwentne trzymanie się stopniowego przeobrażenia wewnętrznego i zewnętrznego narratora wspomnień. Kibicowałam Kubie w dostrzeganiu okrutnej prawdy zestawionej z wieczną młodością, szczęściem w spontaniczności i pogrążeniem w zabawie. 

Świat zagubionych chłopców, podlegający autorytatywnym regułom, w miarę rozwoju akcji przybierał coraz ciemniejsze i dramatyczniejsze barwy. Wyspa, będąca ogromnym placem zabaw bez nadzoru dorosłych, stawała się coraz bardziej mroczna i niebezpieczna. Magiczny skrawek lądu pokrywały opary szaleństwa, śmierci, krwi i trupów. Zabawkami w Nibylandii były noże, szable, kije i kamienie. Trudno było nie dopingować dzieciom przybyłym z Innego Miejsca, nie bać się Wielookich, drżeć przed piratami. Scenariusz zdarzeń atrakcyjnie zapleciony. Kilka okrutnych elementów dramaturgii. Zakończenie satysfakcjonujące, spodziewałam się zawartej w nim przewrotności. Lekkie zastrzeżenia miałam do spłyconego portretu Piotrusia Pana. Jako niemal drugoplanowa postać, widziana oczami przyjaciela, siłą rzeczy otrzymała sporo uwagi. 

Zachęcam do zapoznania się z książką, roztaczała niepowtarzalny urok nowej opowieści z osadzeniem w kultowym oryginale, nietuzinkowym przedstawieniem bohaterów, mroczną bezwzględnością wobec tego, co dobre i co złe, słuszne i nieusprawiedliwione, ufne i zdradliwe. Skłaniała młodych odbiorców do zastanowienia się, na czym tak naprawdę polega dorastanie? Czy wszystkie błędy mają konsekwencje, zwłaszcza te o dużym kalibrze czynienia szkód sobie i innym? Dlaczego świadomość popełniania życiowych potknięć, uchybień i omyłek mocno boli, ale pozwala na wewnętrzny rozwój? Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z poprzednimi książkami autorki, zaprezentowanymi na Bookendorfinie, "Alicja" i "Czerwona Królowa".

4.5/6 – warto przeczytać
horror, 308 stron, premiera 09.04.2025 (2017), tłumaczenie Lesław Haliński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.

poniedziałek, 7 lipca 2025

POZA GRANICĄ LODU

DOUGLAS PRESTON, LINCOLN CHILD

GIDEON CREW tom 4

„Doskonałość wydawała się szyderstwem… nie tylko była niemożliwa, ale była też wrogiem sukcesu..”

Z serii o genialnym naukowcu Gideonie Crew („Miecz Gideona”, „Trup Gideona”, „Zaginiona wyspa”) najbardziej spodobał mi się właśnie tom „Poza granicą lodu”. Czwarta odsłona, za sprawą przyzwyczajenia się już do kreatywności autorów wychodzącej poza skalę najmniejszego prawdopodobieństwa, przyjęłam z entuzjazmem. Przypuszczam, że wpływ na to miało również miejsce, w którym odbywała się akcja, czyli południowy Atlantyk, aż do granicy lodu. Właśnie tam zmierzała ekspedycja mająca uratować ludzkość przed obcą istotą spoza Ziemi. 

Osobliwe nasienie, które pięć lat wcześniej oswobodziło się ze statku morskiego podczas sztormu, kiedy zginęła ponad setka ludzi, osiadło na dnie oceanu, w sąsiedztwie zatopionego statku, i rozpoczęło nowe życie. Na szczęście, coś w rodzaju rośliny pozostawało w uśpieniu, a zatem pojawiła się szansa na eliminację potencjalnego zła i uratowanie życia na planecie. Czy zespołowi różnorodnych specjalistów udało się wypracować wspólny plan działania, dowiedzieć się, z czym tak naprawdę przyszło im się zmierzyć, uniknąć katastrofy? Meteorytowa przygoda przyjemnie pochłaniała uwagę, zaprezentowała kilka ciekawych incydentów, sensację podgrzała nutami thrillera ze starych dobrych czasów. Pojawiły się ostre zwroty akcji, a kluczowa postać kolejny raz musiała pokonać strach, ból i niewiedzę. Zerknij również na inne książki tego duetu autorskiego, przedstawione na Bookendorfinie, z serii „Pentergest” („Karmazynowy brzeg”, „Obsydianowa komnata”, „Miasto bezkresnej nocy”), „Zaginione Miasto Boga Małp” Douglasa Prestona, oraz „Zaginione miasta, prastare grobowce. 100 odkryć, które odmieniły świat” z przedmową tego autora.

4/6 – warto przeczytać
sensacja, 488 stron, premiera 25.10.2017 (2016), tłumaczenie Robert P. Lipski
Książka wypożyczona z biblioteki.