[PRZEDPREMIEROWO]
ROBERT MCCAMMON
MATTHEW CORBETT tom 1
"Nie wystarczy kochać pieśni nocnego ptaka. Trzeba też kochać samego ptaka. A ostatecznie... człowiek musi się zakochać w samej nocy."
Nie będę ukrywać, że powieść mnie zachwyciła. Fenomenalnie wbiła się w moje potrzeby i gusta czytelnicze. Dostarczyła zachwycająco wciągających przeżyć. Bawiłam się zawartością każdego rozdziału i cierpiałam, kiedy musiałam oderwać się od książki, aby złapać kilka godzin snu. Wszystko mi się podobało. Rewelacyjnie wytworzony klimat, przekonująco odmalowany, ze średniowiecznym wzorem ściśle przeplatanym polowaniem na czarownice. Ciemność wkradała się w odludną osadę podporządkowaną mrocznym, okrutnym i złym siłom, oraz w dusze mieszkańców. Imponujący zestaw bohaterów. Ich mnogość sprawiła, że faktycznie zajrzałam do Fount Royal i przez tydzień aktywnie uczestniczyłam w życiu upadającego miasteczka. Każda z postaci miała znaczenia dla rozwoju akcji, kumulowania tajemnic, podsycania niepewności. Różnorodność portretów sprawiała, że wierzyłam w realność, kontrastowe postawy, zaskakujące zachowania, diabelskie sekrety.
Natychmiast wczułam się w atmosferę siedliska wokół gęstych obszarów leśnych, słonych mokradeł, nadmorskich bagien i mętnych sadzawek. Kolonialna głusza w Ameryce Północnej, w Karolinie Południowej, dawała makabryczne świadectwa potęgi ciemnoty i czarcich mocy. Ulice Przemysłu, Harmonii, Prawdy i Pokoju oprowadzały po ogarniętych koszmarną manipulacją i iluzją prawdy domostwach. Młoda kobieta oskarżona o zabójstwo dwóch mężczyzn, rzucanie czarów, doprowadzanie osady do nieszczęśliwego końca, wyczekiwała w więzieniu na proces. Lokalna społeczność już wydała wyrok i pragnie spalenia wiedźmy na stosie. Przybyłych do Fount Royal, sędziego i sekretarza, poddano presji natychmiastowego wydania wyroku. Ale Matthew Corbett, dociekliwy, bystry, spostrzegawczy i przenikliwy sekretarz wyczuł nieścisłości i niekonsekwencje przedstawianych świadectw i historii. Dostał się pod wyjątkowy urok oskarżonej Rachel Howarth i za wszelką cenę starał się udowodnić jej niewinność, nawet wbrew ostrzeżeniom pryncypała.
Robert McCammom nie ułatwiał bohaterom życia, obciążał trudnymi misjami, poddawał ciężkim próbom, jednocześnie głęboko skrywał ponure tajemnice. Niewiadome mnożyły się, zwroty akcji fascynowały, nie byłam pewna wysuwanych interpretacji. Kluczyłam wśród oszustw i kłamstw, podstępów i wykrętów, pułapek i knowań. Wszystko spajała zgrabna iluzja tożsamości, motywów i przesłanek. Tysiąc sześćset dziewięćdziesiąty dziewiąty rok, zabobony wytrwale sprzeciwiały się nadchodzącemu stuleciu dziwów. Angielskie i hiszpańskie marzenia o Nowym Świecie i trwanie indiańskich legend. Przyjazna narracja, dopracowane opisy, emocjonalne dialogi. Wykręcanie się przed zdradzeniem sekretnych motywów i równolegle podsuwanie znaczących szczegółów. Z przyjemnością zbierałam podrzucane okruchy właściwych tropów, aby uzupełniać obraz sytuacji, a przy tym cieszyć się historycznym, przygodowym, kryminalnym i sensacyjnym blaskiem. Wyjaśniałam brutalne morderstwa, interpretowałam słomiane i modlitewne dowody. Śledziłam niejasności prowokujące do pytań. Zakończenie w pełni satysfakcjonujące, znakomicie połączyło wątki i dostarczyło intrygujących wyjaśnień. Niecierpliwie wyczekiwać będę kolejnego tomu.
6/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał historyczny, 916 stron, premiera 16.02.2022 (2002), tłumaczenie Maciej Machała
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.